PŚ w Wiśle. Norwegia najlepsza, ale Polska nie gorsza

Za kadencji Stefana Horngachera polska drużyna przeskoczyła Austriaków i Niemców, a lepsi są tylko Norwegowie. Jednak i oni nie pod każdym względem. W sobotę w Wiśle "drużynówka", czyli to, co zdążyliśmy bardzo polubić. Relacja na żywo w Sport.pl od godziny 16.

Odkąd Horngacher jest trenerem kadry skoczków, w Pucharze Świata w konkursach drużynowych niemal nie schodzimy z podium. Zdobyliśmy złoto mistrzostw świata, brąz MŚ w lotach i brąz igrzysk olimpijskich. Nie zawsze tak było.

W Pucharze Świata takie konkursy są rozgrywane od 1992 roku. Od pierwszego w Predazzo do objęcia polskiej kadry przez Horngachera odbyło się ich 81. Na imprezach mistrzowskich drużyny rywalizują o medale jeszcze dłużej – od MŚ 1982.Efekt? Zwycięstw zero, miejsc na podium dziewięć (0-3-6), medale wielkich imprez dwa – brąz MŚ 2013 i brąz MŚ 2015. Niewiele jak na długie lata drużynowego skakania.

Austriacki trener pracuje z Polakami od 2016 roku. Pierwszą „drużynówkę” pod jego wodzą przeżywaliśmy niecałe dwa lata temu – 3 grudnia. Wówczas, w Klingenthal, Polska odniosła historyczne, pierwsze zwycięstwo. Licząc z tamtym konkursem przez dwa ostatnie sezony zebrało się nam w Pucharze Świata 14 startów drużynowych. Polska aż 12 skończyła na podium. Tak często w Top 3 nie było w tym czasie żadnej innej drużyny. A nam naprawdę bardzo niewiele brakowało, by mieć komplet miejsc na podium, bo rok temu w Kuusamo zajęliśmy szóste, a nie drugie lub trzecie miejsce tylko przez dyskwalifikację Piotra Żyły w pierwszej serii (z powodu nieprzepisowego kombinezonu), a na koniec poprzedniego sezonu w Planicy do trzeciego miejsca zabrakło zaledwie czterech punktów.

Bilans miejsc na „pudle” za dwie ostatnie zimy wygląda tak:

Norwegia 8-0-2

Polska 3-7-2

Niemcy 2-6-2

Austria 1-2-3

Słowenia 0-0-3

Japonia 0-0-1

Na imprezach mistrzowskich tylko Polacy i Norwegowie wykorzystali wszystkie okazje do wywalczenia medali. Tu dorobek poszczególnych ekip przedstawia się następująco:

Norwegia 2-1-0

Polska 1-0-2

Niemcy 0-1-0

Słowenia 0-1-0

Austria 0-0-1

Polska przed potęgami

Wnioski? Oczywiste, liczby nie kłamią. Jest tylko jedna drużyna lepsza od naszej. Zdystansowaliśmy Niemców i Austriaków, co jeszcze dwa lata temu wszyscy uznalibyśmy za niemożliwe. Tych drugich na igrzyskach w Pjongczangu wyprzedziliśmy aż o 94 punkty. Niedawna potęga nie miała cienia szansy na medal, czwarte miejsce było absolutnym maksimum jej możliwości.

Lepsza od Polski jest w ostatnim czasie tylko Norwegia. Podopieczni Alexandra Stoeckla nie mają aż tylu miejsc na podium, co Polacy (w PŚ 10/14, w imprezach mistrzowskich 3/3, a my w PŚ 12/14 i w imprezach mistrzowskich 3/3), ale oni stali się niemal seryjnymi zwycięzcami.

STUDIO.SPORT.PL. Skoki narciarskie. Maciej Kot po kwalifikacjach: Nie czułem nart, część sprzętu dopiero wyciągnęliśmy i nie wszystko się zgrało

Wiatr zmian?

Czy będą nimi nadal? W sobotę o podtrzymanie ich dominacji będą walczyć Daniel Andre Tande, Johann Andre Forfang, Robert Johansson i Anders Fannemel. W piątkowych kwalifikacjach ta „czwórka” zdobyła łącznie 469,2 pkt. Lepiej spisały się aż cztery inne „czwórki”. Piotr Żyła, Jakub Wolny, Dawid Kubacki i Kamil Stoch wyskakali razem 481,4 pkt, Austriacy Michael Hayboeck, Clemens Aigner, Daniel Huber i Stefan Kraft zgromadzili 489,7 pkt, Japończycy Junshiro Kobayashi, Taku Takeuchi, Daiki Ito i Ryoyu Kobayashi zebrali wspólnie 497 pkt, a Niemcy Karl Geiger, Markus Eisenbichler, Stephan Leyhe i Richard Freitag – aż 508,6 pkt.

Oczywiście zsumowane noty z piątku nie mają bezpośredniego przełożenia na sobotnią rywalizację o zupełnie innej specyfice. Ale w Wiśle, na trudnej skoczni ze zmiennymi warunkami wietrznymi trudno o popisy dominatorów. Sezon poolimpijski może się zacząć naprawdę zaskakująco.

Dalej bądźmy jak Horngacher

Dla nas najważniejsze, by mimo problemów – wobec słabszej formy Stefana Huli i Macieja Kota w drużynie zadebiutuje Jakub Wolny, nierówny na starcie sezonu jest Kamil Stoch, który omal nie przepadł w kwalifikacjach – pozostać tam, gdzie nasze miejsce, czyli na podium.

Drużyna Horngachera już polubiła „drużynówki” tak, jak lubił on. Nasz trener będąc zawodnikiem indywidualnie 15 razy stawał na podium Pucharu Świata, ale szczególnie dobrze wiodło mu się w „drużynówkach”. W nich wywalczył 13 podiów w 16 startach, w nich zdobył wszystkie swoje medale igrzysk (dwa brązy) i mistrzostw świata (dwa złota i trzy brązy).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.