Skoki narciarskie. Daniel Andre Tande chce zdobyć Puchar Świata. Wiosną mógł nawet stracić życie

Daniel Andre Tande wierzy, że w sezonie 2018/2019 uda mu się powalczyć o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Norweg stracił jednak niemal całe lato przez poważną chorobę i tylko szybka reakcja uchroniła go od śmierci. Co ciekawe, FIS wyraził zgodę na leczenie Tandego substancją znajdującą się na liście środków dopingowych.

Daniel Andre Tande, który od trzech sezonów należy do ścisłej światowej czołówki wierzy, że w tym sezonie powalczy o zwycięstwo nie tylko w Turnieju Czterech Skoczni, ale także w całym Pucharze Świata. – Przed chorobą mierzyłem zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni i mistrzostwa świata. Moim kolejnym celem jest wygrana w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Choć straciłem sporo czasu latem, to jest możliwe - mówił w rozmowie z FIS-em.

Norweg wiosną tego roku zmagał się z poważną chorobą. Stracił przez nią około trzy miesiące treningów, a brak odpowiedniej bazy siłowej na pewno przełoży się na wytrzymałość w sezonie zimowym. Trener norweskich skoczków narciarskich Alexander Stoeckl szacuje, że Tande wykonał także blisko 200 skoków mniej niż jego koledzy z drużyny. Jest więc na zupełnie innym poziomie niż Robert Johansson, który całe lato poświęcił na katorżniczą pracę. 

Szybka reakcja uchroniła Tande od śmierci?

Mistrz świata w lotach narciarskich z sezonu 2017/2018 zachorował na zespół Stevensa-Johnsona, który jest chorobą immunologiczno-dermatologiczną pojawiającą się w wyniku zażycia nieodpowiednich (przy tej infekcji) leków. Prowadzi ona do ostrych zmian w błonach śluzowych, a także na skórze, a w najgorszych przypadkach może powodować nawet śmierć

- Zaczęło się od zwykłego przeziębienia na początku maja. Lekarz przepisał mi pewien antybiotyk, ale ja czułem się coraz gorzej. Pewnego ranka spojrzałem w lustro i wpadłem w panikę, bo całe moje usta były jedną olbrzymią raną, a ja miałem poważne problemy z oddychaniem - mówi Tande cytowany przez NRK.

- Myślałem, że umieram. Lekarze stwierdzili, że znalazłem się w szpitalu w najlepszym możliwym momencie i zdążyłem przed rozprzestrzenianiem się choroby. Lekarze powiedzieli, że gdy rany wynoszą 10 procent powierzchni ciała, to aż 30 procent pacjentów umiera - opowiadał latem Tande.

FIS wyraził zgodę na leczenie zakazanym środkiem

W czasie leczenie Norweg dostał również pozwolenie na stosowanie leku znajdującego się na liście substancji zabronionych przez WADA, a tzw. "terapeutyczne leczenie" zostało jednak zaakceptowane przez FIS. 

Tandemu udało się jednak wrócić do zdrowia i pojawił się w kadrze drużyny na ostatnie zawody Letniego Grand Prix w Klingenthal, tam jednak został zdyskwalifikowany w czasie serii kwalifikacyjnej, a powodem był źle wymierzony kombinezon skoczka.

Bilety na konkursy w Wiśle

Kolejna infekcja Tandego

Jesienią Tande znowu stracił kilka dni przygotowań, bo zmagał się z infekcją, a sztab postanowił dać Norwegowi wolne ze względu na bardzo osłabiony układ odpornościowy. Norwegowie wolą jednak dmuchać na zimne, bo poprzednie problemy skoczka też zaczęły się od zwykłego przeziębienia. 

Polki też skaczą na nartach. "Karetka zabrała mnie ze skoczni. Pamiętam tylko moment odbicia, ale nadal to kocham"

Puchar Świata 2018/2019 startuje już w weekend. Inauguracja nowego sezonu rozpocznie się w Wiśle. W sobotę o 16:00 na skoczni im. Adama Małysza odbędzie się konkurs drużynowy, a w niedzielę o 15:00 konkurs indywidualny.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.