Vikersund straciło Puchar Świata, który miał zostać rozegrany 16 i 17 marca 2019 roku.
Skoczni wygasała homologacja oraz licencja na przeprowadzanie międzynarodowych zawodów. Dodatkowo FIS wymógł na włodarzach skoczni modernizacje polegają na obniżeniu buli, a także wyrównaniu zeskoku twardym materiałem. Norwegowie jednak nie zastosowali się do poleceń, czym rozjuszyli Waltera Hofera i członków komisji licencyjnej.
Dodatkowo FIS-owi bardzo nie spodobała się arogancja Norwegów, którzy na spotkaniu w Zurychu byli zbyt pewni swego i domagali się przyznania im organizacji zawodów.
- Jesteśmy bardzo wrażliwi, gdy ktoś mówi, że jesteśmy aroganccy - powiedział prezes kompleksu sportowego w Vikersund Terje Brathen. Po czym dodał: - Musimy spojrzeć w lustro i zastanawiać się, co robimy każdego dnia.
W Vikersund zabrano się zatem do pracy, a prezes stwierdził w rozmowie z NRK, że prace na skoczni trwają. - Pracujemy, zobaczymy ile to będzie kosztować, ale jestem pewny, że opracujemy rozwiązanie, które będzie działać już w 2019 roku - dodał.
NRK dodaje, że Norwegowie złożyli już poprawki do FIS-u i teraz liczą na przychylne rozwiązanie sprawy, a jej finał ma zapaść na listopadowym zjeździe FIS-u.
Z kolei Claus Brede Braathen, czyli szef norweskiej kadry przyznał, że wyjściem awaryjnym jest przeniesienie zawodów do Trondheim. Wszystko zależy jednak od decyzji FIS-u. Priorytetem dla Norwegów jest jednak organizacja finału Raw Air właśnie na największej skoczni świata.
Norwegowie testowali cierpliwość i liczyli na rekordy
Do tej pory za 250 metrem była duża dziura, która oznaczała de facto, że obiekt nie spełniał wymogów dotyczących maksymalnej wysokości między progiem skoczni a płaską częścią zeskoku. Według przepisów FIS-u było to 135 metrów, a w Vikersund przepisy były naciągane przez ubijanie większej ilości śniegu, co pozwalało na testowanie cierpliwości FIS-u, a jednocześnie umożliwiało dłuższe skoki w przypadku bardziej liberalnego podejścia delegatów. Prace w Vikersund ruszyły latem, ale nie były one dokładnie takie, jak oczekiwał tego FIS. Włodarze federacji chcieli także obniżenia buli o jeden metr, bo skoczkowie często dotykali jej nartami w czasie lotu.
Więcej tutaj
Polska - Włochy. Robert Lewandowski: Liga Narodów? Nie do końca ją rozumiem