Reprezentacja Polski w skokach narciarskich ma za sobą najlepszy sezon w historii Pucharu Świata. Polacy mają w swoim dorobku wygranie Pucharu Narodów, drugie miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ, dwa medale mistrzostw świata oraz dublet wywalczony w 65. Turnieju Czterech Skoczni. Dodatkowo, biało-czerwoni zwyciężyli dziewięć indywidualnych konkursów oraz dwie rywalizacje drużynowe. Polska jest także pierwszym od 2011 roku krajem, który w każdej ,,drużynówce'' stawał na podium. Na uwagę zasługuje również fakt, że polscy skoczkowie dominowali w Pucharze Świata niemal od samego początku sezonu.
Austriak, który zajął miejsce Łukasza Kruczka, od początku wprowadził nowe zasady, które bardzo szybko zaczęły dawać korzyści. Biało-czerwoni rozpoczęli przygotowania do kampanii 2016/2017 tuż po poprzednim sezonie, a skoczkowie nie mieli żadnych szans na długi odpoczynek. Szkoleniowiec postanowił nie tracić czasu, bo wiedział, że ważny jest każdy dzień na przyswojenie nowego systemu treningów. Nawet Kamil Stoch, który udał się na zaplanowany wcześniej wyjazd do USA dostał rozpiskę treningów, które musiał wykonać. O tym, że wszystko idzie w dobrym kierunku mogliśmy przekonać się już podczas Letniego Grand Prix, w którym Maciej Kot okazał się bezkonkurencyjny, a Stoch zasygnalizował powrót do dobrej dyspozycji. To co stało się zimą, przeszło oczekiwania samego Horngachera. -Zupełnie nie spodziewałem się tego, że ten sezon będzie dla nas tak dobry. Naszym celem było osiągnięcie jak dobrego wyniku w Pucharze Narodów. Myślałem o walce o trzecie miejsce, a o zwycięstwie nie marzyłem - przyznał Stefan Horngacher po zawodach w Planicy.
Już pojawiają się głosy, że Stefan Horngacher zbudował ten zespół od podstaw. Nie można się z tym zgodzić, bo trzeba zauważyć, że drużyna, która zdobyła złoty medal w Lahti, to ci sami zawodnicy, którzy za kadencji Łukasza Kruczka wywalczyli pierwszy brązowy medal w Val di Fiemme. Podstawy były zbudowane już wcześniej, ale to Horngacher potrafił zagospodarować olbrzymi potencjał, który drzemał w tych doświadczonych już sportowcach. Jedno jest jednak pewne, to Austriak potrafił tchnąć w nich ducha zwycięstwa. Wiele zmieniło się tuż po pierwszym zwycięstwie w konkursie drużynowym w Klingenthal. W pokojach naszych zawodników panowała olbrzymia radość, ale Horngacher postanowił stonować te nastroje i mentorskim tonem oznajmił, że ta wygrana zupełnie nic nie oznacza. Nabierze jednak znaczenia, gdy w każdym kolejnym konkursie będziemy to potwierdzać.
Podpisanie kontraktu ze Stefanem Horngacherem było nie tylko dostępem do jego olbrzymiej wiedzy, ale także do siatki jego kontaktów. Dziś sztab szkoleniowy stworzony jest z kilkunastu osób, którzy pracują na końcowy sukces. Nie od dziś wiadomo, że Polacy zawsze mieli problem z doborem odpowiednich materiałów na kombinezony czy butów, bo pierwszeństwo mieli zawsze Austriacy i Niemcy, dla których działał właśnie Horngacher. Gdy trzeba było szybko załatwić nowe buty dla Kamila Stocha, to Mathhias Prodinger uruchomił swoje kontakty i buty zostały przywiezione w 24 godziny. Znakomitą pracę polskiego sztabu dostrzeli również rywale. Właśnie dlatego podczas Raw Air Norwegowie próbowali namawiać polskiego specjalistę od kombinezonów Michala Dolezala do współpracy z drużyną Aleksandra Stoeckla.
Wbrew pozorom skoczkowie nie dostaną teraz dużo wolnego. Horngacher już zapowiedział, że daje wszystkim tydzień odpoczynku, a od początku kwietnia wszyscy zabierają się znów do ciężkiej pracy. W ciągu najbliższych dwóch tygodni będą toczyły się również rozmowy na temat kształtu kadr na najbliższy sezon.
W sezonie 2016/2017 oglądaliśmy najlepszych biało-czerwonych w historii. Kamil Stoch, Maciej Kot, Piotr Żyła i Dawid Kubacki znacząco poprawili swoje punktowe osiągnięcia z najlepszych lat i zadomowili się w czołówce Pucharu Świata. W tej beczce miodu jest jednak odrobina dziegciu. W zakończonym właśnie sezonie byliśmy uzależnieni głównie od bardzo doświadczonych zawodników. Niestety, forma pozostałych skoczków daleka od idealnej. Zarówno Klemens Murańka, jak i Aleksander Zniszczoł zaliczyli katastrofalną zimę, a posiłki z kadry B nie nadchodziły.
Do kilku błędów przyznał się już Robert Mateja, który uważa, że czasami był za mało stanowczy i nie potrafił skutecznie zarządzać zapleczem drużyny narodowej. Ta sytuacja musi jednak ulec zmianie, a przyszłość Roberta Matei będzie dyskutowana w ciągu najbliższych tygodni. Znacznie lepiej wygląda sytuacja na szczeblu juniorskim. Zawodnicy Macieja Maciuska prezentowali się przyzwoicie, a Paweł Wąsek został zwycięzcą FIS Cup-u. Wszystko wskazuje na to, że Maciusiak pozostanie na stanowisku trenera juniorów. Oficjalne doniesienia o kształcie drużyn narodowych powinniśmy poznać na początku kwietnia.
***
Dyrektor sportowy, mentor, menedżer, rzecznik prasowy, dobry duch drużyny, "człowiek od wszystkiego" - te funkcje w jednej osobie spełniał Adam Małysz. Niegdyś znakomity skoczek narciarski ma za sobą pierwszy sezon w nowej roli. CZYTAJ WIĘCEJ >>
- To niewiarygodnie, że jestem na szczycie - powiedział w Planicy po dekoracji Austriak Stefan Kraft, który triumfował w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w skokach narciarskich. CZYTAJ WIĘCEJ >>
- Ostatnie zawody PŚ od kuchni pokaże wam Damian Bąbol - nasz multimedialny reporter na miejscu w Planicy. Jego relacje znajdziecie na Snapchacie Sport.pl. ZOBACZ WIĘCEJ >>