"Tour-Thriller" - tak rywalizację o zwycięstwo w 65. Turnieju Czterech Skoczni nazywa dziennik "Sport". I stawia konkretne zadanie przed Stefanem Kraftem, pisząc, że w środę na Bergisel faworyt gospodarzy ma odrobić 44 centymetry straty do Kamila Stocha. Ta odległość odpowiada ułamkom punktu, jakie wicelider Kraft traci do lidera Stocha. W klasyfikacji TCS na półmetku Polaka i Austriaka dzieli zaledwie 0,8 pkt.
W "Sporcie" czytamy też o tym, że Austriacy muszą się bronić przed rywalami, których prowadzą austriaccy trenerzy. Stoch powrót na szczyt zawdzięcza współpracy ze Stefanem Horngacherem, trzeci w "generalce" TCS Norweg Daniel Andre Tande (traci do Stocha 6,6 pkt) pracuje z Aleksandrem Stoecklem, a Niemców szkoli Werner Schuster.
Toni Innauer, czyli mistrz olimpijski z Lake Placid z 1980 roku, na łamach "Sportu" mówi coś, co na pewno spodoba się polskim kibicom. "Kraft jest mocny, ale Stoch jest faworytem" - stwierdza austriacka legenda.
Więcej wiary w swojego zawodnika mają chyba redaktorzy "Kronen Zeitung". Ten dziennik zapowiada na okładce, że dzisiaj na Bergisel Kraft pokaże siłę.
Z kolei "Tiroler Tageszeitung" obwieszcza na okładce, że 20 tysięcy widzów na Bergisel będzie chciało zobaczyć, jak wygrywa Kraft. Oczywiście wszystkich emocjonować będzie pojedynek Austriaka ze Stochem w ostatniej parze KO pierwszej serii zawodów (Kraft wygrał kwalifikacje, więc ma numer 1, a Stoch zrezygnował ze startu w nich, dlatego dostał numer 50).
Skoki są dla Austriaków ważne, ale chyba mimo wszystko nie aż tak jak narciarstwo alpejskie. Na okładce "Kuriera" zabrakło miejsca dla Turnieju Czterech Skoczni, a znalazło się dla Mikaeli Shiffrin. Dziennik informuje kibiców, że Amerykanka, która miała serię 12 zwycięstw z rzędu w slalomie w Pucharze Świata we wtorek w Zagrzebiu nie ukończyła pierwszego przejazdu.