PŚ w skokach narciarskich. Schlierenzauer na razie nie wraca

Gregor Schlierenzauer nie znalazł się w austriackiej kadrze na zawody w szwajcarskim Engelbergu. Szkoleniowiec Austriaków Heinz Kuttin zapewnia, że czeka na jego powrót tuż po Turnieju Czterech Skoczni.

Przez wiele lat Gregor Schlierenzauer był maszyną do wygrywania. Od najmłodszych lat sprawiał wrażenie zuchwałego młodzieńca, który zdaje się być ponad wszystkimi, ale gdy tylko siadał na belce stawało się jasne, że oglądamy kogoś nieprzeciętnego. W kolekcji brakuje mu tylko indywidualnego złota olimpijskiego, ale na razie nikt o tym głośno nie mówi, bo Schlierenzauer musiałby najpierw wrócić na skocznie.

Miał wszystkiego dość

Gregor Schlierenzauer to najlepszy skoczek w historii austriackich skoków narciarskich, od 2006 roku wygrywał konkursy w każdym z kolejnych dziewięciu sezonów, w których pojawiał się na starcie. Niestety, poprzedni sezon był dla niego przekleństwem. Austriakowi nie pomógł także powrót na skocznie w Lillehammer, na której trzech poprzednich latach zawsze wygrywał, a w sezonie 2015/2016 zajął odległe 14 i 20 miejsce. Słaba forma w pierwszych konkursach sezonu oznaczała konieczność wycofania Schlierenzauera z rywalizacji w Pucharze Świata.

Powrót na 64.Turniej Czterech Skoczni okazał się dla niego katastrofą, po której austriacki gwiazdor już się nie podniósł. Po trzydziestym trzecim miejscu na ulubionej skoczni Bergisel w Innsbrucku Schlierenzauer podjął decyzję o zakończeniu sezonu. - Rozczarowanie po rywalizacji na Bergisel schłodziło mój zapał do dalszych występów - przekonywał w emocjonalnym poście na Facebooku.

Na domiar złego pod koniec marca Gregor Schlierenzuaer zerwał więzadła krzyżowe podczas jazdy na nartach w trakcie urlopu w Kanadzie. Mimo że Austriak jeździł poza wyznaczonymi trasami trener austriackiej drużyny Heinz Kuttin od początku zapewniał, że Gregor ma otwartą drogę do reprezentacji, jeśli tylko jego zdrowie i forma sportowa będzie upoważniała go do startów.

Wznowił treningi

Gdy na początku grudnia świat obiegła informacja o pierwszych skokach Schlierenzauera na skoczni w Ramsau, wielu niepoprawnych optymistów zaczęło domniemywać, że skoczek powróci już na poprzedzające Turniej Czterech Skoczni zawody w Engelbergu. Jak zapowiada 53-krotny zwycięzca zawodów Pucharu Świata, tak się nie stanie.

- Nie mam ochoty się nigdzie śpieszyć, nie jestem jeszcze gotowy na powrót. W moich skokach brakuje jeszcze odpowiedniej stabilności - za każdym razem zaznacza Schlierenzauer.

Ostatnio Austriak trenował na kompleksie skoczni w Seefeld, ale ponad ośmiomiesięczna przerwa spowodowana kontuzją nadal daje o sobie znać. - Nie mam jeszcze odpowiedniej mocy, potrzebuję spokojnego treningu - przyznaje Schlierenzauer. Warto dodać, że to właśnie w Seefeld za dwa lata odbędą się Mistrzostwa Świata w narciarstwie klasycznym. Kompleks Casino Arena dysponuje tylko dwoma obiektami, z których największym jest skocznia o punkcie konstrukcyjnym usytuowanym na dziewięćdziesiątym dziewiątym metrze, dlatego konkurs na dużej skoczni zostanie zorganizowany w ukochanym przez Schlierenzauera Innsbrucku...

Powrót w Zakopanem?

Celem Austriaka jest powrót do odpowiedniej dyspozycji na mistrzostwa świata w Lahti, ale wszystko wskazuje na to, że wcześniej będzie chciał sprawdzić swoją formę w Pucharze Świata. Kto wie czy najlepszym miejscem na powrót nie będzie skocznia w Zakopanem, w którym 26-latek wygrywał najczęściej w historii, bo aż pięć razy. - Mam nadzieję, że Gregor będzie do mojej dyspozycji już po Turnieju Czterech Skoczni - zaznaczył Heinz Kuttin w rozmowie ze skispringen.com

Ciesz się z powrotu zimy! Wracają piękne sportsmenki! [ZDJĘCIA]

Zobacz wideo
Więcej o: