Skoki narciarskie. Maciej Kot rewelacyjny. W Klingenthal znów odleciał wszystkim. Stoch drugi

Aż 28,8 punktu wyniosła przewaga Macieja Kota nad Kamilem Stochem w konkursie skoków narciarskich w Klingenthal. Niedzielne zawody zakończyły cykl Letniej Grand Prix. Kot wygrał ją w wielkim stylu, Stoch uplasował się na trzeciej pozycji. Za nieco ponad półtora miesiąca start sezonu zimowego

Kot w Klingenthal zanotował szósty start w cyklu, a wygrał po raz piąty. Raz Polak był drugi, na 600 możliwych do zdobycia punktów wywalczył ich 580, o 229 wyprzedził Andreasa Wellingera, który sezon skoków na igielicie ukończył na drugiej pozycji. Na trzecią, dzięki drugiemu miejscu w Klingenthal, awansował Stoch (w sumie 315 punktów).

Kot, który po objęciu reprezentacji Polski przez Stefana Horngachera szybko stał się jej najlepiej skaczącym zawodnikiem, na Vogtland Arenie błyszczał. Najdalej latał już w seriach treningowych, a w konkursie, w trudnych warunkach, uzyskał 140 i 143,5 metra, wyrównując w drugiej serii letni rekord obiektu. Stoch, który uplasował się za młodszym kolegą, stracił do niego w sumie aż 20,5 metra (131 i 132 m) i 28,8 pkt. Na trzecim miejscu, ze stratą jednego punktu do Stocha, zawody ukończył niedościgniony zimą Peter Prevc.

Czy znakomita forma prezentowana przez Kota latem i na początku jesieni przełoży się na starty w Pucharze Świata? Sezon 2016/2017 rozpocznie się już 25 listopada w Kuusamo. - Lato to tak naprawdę tylko treningi. I choć mamy powody do optymizmu, to powiem szczerze, że wszystkie dopiero osiągnięcie świetne wyniki syna oddałbym za jego jedno podium w zimie. Zwłaszcza, że ono niemal na pewno pchnęłoby Maćka do kolejnych świetnych startów - mówi Sport.pl ojciec zwycięzcy LGP, Rafał Kot.

Maciej Kot również zachowuje duży spokój i przez cały letni sezon wypowiada się w podobnym tonie. Poza nim dobre pierwsze miesiące pracy z Horngacherem mają Stoch (trzeci w LGP), Dawid Kubacki (13. w "generalce", a w niedzielę siódmy) czy Stefan Hula (21. w klasyfikacji Grand Prix i 23. w Klingenthal).

Więcej o:
Copyright © Agora SA