Niedzielne zawody w Titisee-Neustadt mają szansę przejść do historii. Wszystko dzięki 42-letniemu Japończykowi, który będzie świętował swój wspaniały jubileusz. - To będzie bardzo emocjonalny moment. Będę miał okazję, by pomyśleć o wszystkich wspaniałych chwilach, ale także upadkach i urazach. Oczywiście cieszę z tego, co udało mi się dotychczas osiągnąć i te pozytywne wspomnienia z mojej kariery zdecydowanie przeważają - twierdzi zawodnik.
Każde podium, każdy dobry skok Kasaiego zachwyca tak samo. Skoczek w sezonie 2015/16 znowu lata daleko, w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zajmuje 8. miejsce. W ostatni piątek w Wiśle był trzeci. Nie mógł odpędzić się od fanów, którzy prosili o autografy i zdjęcia.
Kiedy doświadczeni skoczkowie tacy, jak Janne Ahonen szukają swojej formy, on składa kolejne niesamowite deklaracje. - To jeszcze nie koniec. Kiedy przekroczyłem czterdziestkę moim celem stało się kontynuowanie kariery do 50. roku życia. A to oznacza jeszcze siedem lat skakania. 500 brzmi fajnie, ale moją ulubioną liczbą jest 6, więc chcę osiągnąć 600 startów. Jeśli nadal będę śrubował rekord, być może nikt nie będzie w stanie go już nigdy pobić.
Jaka jest recepta jego na długowieczność w skokach? - Kiedy byłem młodszy, zbyt dużo myślałem o tym, co robię. Po igrzyskach w Soczi zdałem sobie sprawę, że to bardzo prosty sport (Kasai zdobył srebrny medal, przegrał tylko z Kamilem Stochem). Nie myślę o tym, jak skacze. Moje ruchu są zautomatyzowane. Bawię się tym sportem i czekam na każde kolejne zawody - opowiada Kasai.
43-letni Noriaki Kasai nie przestaje zadziwiać! Co jeszcze chce osiągnąć?