Alexander Pointner, "Guardiola skoków narciarskich", wraca. Wcześniej? Depresja, próba samobójcza

- Depresję miałem ja i mój 16-letni syn - mówił w mocnym wystąpieniu na początku 2014 roku. Dziesięć miesięcy później życie chciała odebrać sobie jego córka. Teraz Alexander Pointner wraca do skoków.

Alexander Pointner, jeden z architektów wieloletniej austriackiej dominacji w skokach narciarskich, wraca do trenowania po - jak sam mówi - tragedii, której skala wydawała mu się nierealna. Od października 44-latek jest doradcą ponoć bardzo utalentowanego, ale wciąż nieoszlifowanego Bułgara Władimira Zografskiego.

Konflikt z gwiazdą...

Pointner w Austrii przez lata był na językach. Był trenerem reprezentacji, która zdobywała najcenniejsze trofea i stała się ulubioną drużyną narodową w kraju. Łącznie przez 10 lat pracy pod jego okiem Thomas Morgenstern i spółka zdobyli 32 medale na najważniejszych imprezach. Aż dziewięć na dziesięć razy triumfowali w Pucharze Narodów.

Austriacy w skokach spełniali rolę FC Barcelony Josepa Guardioli. Totalnego dominatora. Byli zespołem o - wydawało się - nieskończonym potencjale, w którym długa kolejka talentów czekała na swoją poważną szansę.

Na tym nie koniec podobieństw pomiędzy wielkimi osobowościami trenerskimi. Pointner, podobnie jak Guardiola, wszystko i wszystkich podporządkował swojej wizji. Nie było dla niego równych i równiejszych. Przekonał się o tym Gregor Schlierenzauer, jeden z najwybitniejszych skoczków w historii tej dyscypliny, który po kilku latach ogromnych sukcesów (najwięcej zwycięstw w konkursach PŚ - 52) na dobre się zablokował. Zaczął skakać nierówno, przestał regularnie wygrywać. Jednak na bunt przez długi czas nie było mowy.

Schlierenzauer w końcu nie wytrzymał. - Potrzebujemy innych metod treningowych - mówił podważając kompetencje swojego szkoleniowca. Groził, że przerwie karierę na rok. Podczas igrzysk w Soczi zimą 2014 miało dojść pomiędzy stronami do ostrej rozmowy. Zawodnik korzystając ze swojego autorytetu gwiazdy zażądał natychmiastowych zmian w kadrze. Kilka miesięcy później Pointnera już nie było.

Media spekulowały, że Pointer wyleciał właśnie przez skoczka. - Nigdy nie powiedziałem, że Alex musi odejść. Pointnerowi wiele zawdzięczam, ale gdyby został na pozycji trenera, to zrobiłbym sobie rok przerwy - twierdzi Schlierenzauer Oficjalnie mówiono, że Pointner miał jednak konflikt z Austriackim Związkiem Narciarskim. W tle jednak były inne, znacznie poważniejsze kłopoty.

...z depresją w tle

Pod koniec przygody z reprezentacją Pointner poruszył Austrię opowiadając w programie śniadaniowym o depresji, która prześladuje jego i syna. - Ostatnie dwa lata dla mojej rodziny były bardzo trudne. Korzystaliśmy z pomocy lekarzy - przyznał Pointner. Obwiniał się za rodzinne problemy: - Często zastanawiałem się, że może w związku z moim zawodem, zbyt dużo podróżowałem, a zbyt mało czasu poświęcałem rodzinie.

Szkoleniowiec chciał wreszcie skończyć z presją, którą przenosił na życie prywatne. Dlatego też na dłużej zszedł z wieży trenerskiej. Nie wykluczał powrotu do zawodu, ale priorytetem miało być uporządkowanie relacji w rodzinie. Nie udało się.

W listopadzie 16-letnia Nina, córka trenera, przeszła próbę samobójczą. Została znaleziona w domu przez własną matkę. Przeżyła, ale trwale uszkodziła mózg. Od wielu miesięcy pozostaje w śpiączce w ośrodku rehabilitacyjnym w Hochzirl.

Dramatu nie udało ukryć się przed mediami. - Nina wcześniej spędziła sześć tygodni na leczeniu psychiatrycznym, ale nic nie zapowiadało, że sprawa jest aż tak poważna - powiedziała w szczerym wywiadzie Angela Pointer, żona byłego skoczka i trenera. - To wciąż bardzo boli. Koncentrujemy się jednak na tym, by przy niej być w szpitalu. Tyle samo czasu poświęcamy pozostałym dzieciom - mówi Alexander.

- Jest w nas wiele nadziei. Praca rodziny przy osobie będącej w śpiączce jest bardzo ważna. Jesteśmy zadowoleni z efektów, małych znaków, gestów - mówią razem podkreślając.

Praca autoterapią

Pointner doradztwo treningowe Zografskiemu potraktował jako autoterapię, krok w powrocie do harmonijnego życia. Jego praca to tylko dodatek w całym procesie treningowym Bułgara - pierwszym szkoleniowcem Zografskiego jest Joachim Winterlich.

- Władimir ma bardzo duży potencjał. Kiedy przekazuję mu moją wiedzę, widzę błysk w jego oczach. Tego uczucia świeżości brakowało mi pod koniec mojej przygody z kadrą Austrii - twierdzi. Celem Pointnera jest wykrzesanie prawdziwych możliwości skoczka.

- Mój terapeuta uświadomił mi, że nie można naprawić przeszłości, ale można zrobić wszystko, żeby teraz było dobrze - mówi trener po tym, jak zdecydował się na współpracę z Władimirem Zografskim.

- Cieszę się, że Alex wraca do skoków. W całej tej sytuacji musimy też znaleźć siebie z powrotem. Znaleźć entuzjazm - twierdzi żona.

- Ta praca cieszy - mówi Poitner.

Zobacz wideo

Najważniejsze sportowe wydarzenia 2015 r. na zdjęciach [AP]

Więcej o:
Copyright © Agora SA