Stoch na starcie TCS rozpalił emocje czwartym miejscem w Oberstdorfie, bo wszyscy wiemy - miało go tutaj nie być, jest rekonwalescentem po operacji stopy trzy tygodnie temu. Zaimponował nawet nie tyle miejscem, ile drugim skokiem, najlepszym w serii. Odrobił mnóstwo punktów, lądowanie na 131. metrze katapultowało go z 12. miejsca w okolice podium. Ale w Ga-Pa nie poszło mu najlepiej w kwalifikacjach, w pierwszej serii oddał swój najsłabszy skok, w czym nie pomógł niekorzystny wiatr (gorsze od Kamila warunki miał tylko Anders Bardal). - Tak, liczyłem na drugą serię. Miałem nadzieję, że będzie taka jak w Oberstdorfie, ale drugi raz się nie udało - mówił w czwartek.
Patrząc na Kamila, trudno nie zauważyć, że nie przejmuje się wynikami. - Myślałem, że będzie gorzej - powiedział tuż przed odjazdem do Innsbrucku. - Nie oczekuję tutaj zbyt wiele od siebie. Pewnie, jak zdarzy się wygrana, to przyjmę ją z otwartymi ramionami. A teraz po prostu jestem szczęśliwy, że mogę skakać.
Trener Łukasz Kruczek też mówi, że Stoch jest coraz pewniejszy i śmielszy po kilkunastu skokach tej zimy. Że nie ma mowy o zbyt dużej intensywności, bo Kamil nie leniuchował podczas przerwy od skakania, ale przez jej większą część miał normalne treningi. Więc nawet jeśli wykonał w sześć dni 12 skoków, a przez poprzedni miesiąc trzy, nie dzieje mu się krzywda. Obaj, trener i podwójny mistrz olimpijski, przypominają, co kręci ich w tym sezonie najbardziej - lutowe mistrzostwa świata w Falun.
W każdym razie Stoch jest dziesiąty w klasyfikacji TCS i piekielnie trudno będzie mu dobrać się do czołówki, nawet gdyby miał lepszą formę. Polak traci do podium 36,1 pkt. Sprzyja mu trochę to, że Turniej jest wciąż otwarty - w najlepszej piątce w obydwu konkursach był tylko Słoweniec Peter Prevc, ale nie daje mu to prowadzenia. W czołowej piątce TCS jest zawodnik, który w pierwszym konkursie był dopiero 14. (Anders Jacobsen, zwycięzca z Ga--Pa), i ten, który z trudem wbijał się do najlepszej dziesiątki obu konkursów (Noriaki Kasai, dwukrotnie ósmy). Rok temu różnica między liderem klasyfikacji a dziesiątym zawodnikiem Turnieju wynosiła po Ga-Pa 62,5 pkt, dwa lata temu 65,6 pkt, teraz jest to aż o ponad 20 pkt mniej.
Stochowi sprzyja również to, że Innsbruck jest mu miły. Dwa razy wywalczył tam miejsce na podium - drugie przed mistrzostwami świata w Val di Fiemme, wtedy gdy tak zażarcie o zwycięstwo w TCS walczyli Gregor Schlierenzauer i Anders Jacobsen, oraz trzecie przed igrzyskami w Soczi.
- Każda skocznia ma coś swojego do zaproponowania i właściwie nie ma takiej, której bym nie lubił - powiedział, choć pamiętamy, że mniejszą skocznię w Soczi nazywał "francą". - Ale tę w Innsbrucku lubię najbardziej.
W Turnieju nie ma już Jana Ziobry, którego Kruczek odwiózł na lotnisko, jadąc w obie strony przez niemal całą noc w koszmarnej mgle, oraz Klemensa Murańki. Na ich miejsce zostali powołani Bartłomiej Kłusek i Krzysztof Biegun. Piotr Żyła osiąga poprawne wyniki, regułą jest to, że w serii próbnej skacze lepiej niż w konkursie. Trener zostawia w Turnieju Dawida Kubackiego, bo uważa, że jego skoki dają nadzieję na szybką poprawę, i Aleksandra Zniszczoła.
KLASYFIKACJA TCS (po dwóch z czterech konkursów)
1. S. Kraft (Austria) 561,9 pkt; 2. P. Prevc (Słowenia) 560,8; 3. M. Hayböck (Austria) 554,8; 4. A. Jacobsen (Norwegia) 540,7; 5. N. Kasai (Japonia) 534,0; 6. A. Kofler (Austria) 524,2; 7. G. Schlierenzauer (Austria) 523,2; 8. R. Koudelka (Czechy) 522,4; 9. R. Velta (Norwegia) 520,8; 10. K. Stoch (Polska) 518,7 ... 21. P. Żyła 468,9; 38. A. Zniszczoł 214,1; 40. D. Kubacki 206,1; 53. K. Murańka 90,6; 58. J. Ziobro 66,1.
Materiały partnera Schöffel CARSON Kurtka narciarska black TWINTIP Spodnie narciarskie turquoise Oakley CANOPY Gogle narciarskie biały
