PŚ w skokach. Tajner: Murańka w składzie na Engelberg. Stoch wróci do pierwszej "10"

- Byłem za tym, żeby posłać Klimka do Engelbergu, bo wskoczył dwa razy na podium Pucharu Kontynentalnego, więc w Pucharze Świata stać go na miejsce w czołowej "20" - mówi prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner. Relacje na żywo z konkursów w Elgenbergu w sobotę i niedzielę od godz. 13.45 w Sport.pl.

Nie przegap żadnego sportowego wydarzenia! Ściągnij aplikację Sport.pl LIVE na Androida

Łukasz Jachimiak: W weekend Klemens Murańka był dwa razy drugi w zawodach Pucharu Kontynentalnego w Ałmatach. Czy dzięki temu pojedzie na najbliższy Puchar Świata do Engelbergu?

Apoloniusz Tajner: Tak, jego bilet do Lahti na kolejny Puchar Kontynentalny został skasowany. Razem z trenerami kadry A [Łukaszem Kruczkiem - red.] i młodzieżowej [Robertem Mateją] zdecydowaliśmy, że Murańka pojedzie do Engelbergu.

Po tym, co pokazał, można chyba wierzyć, że w Szwajcarii będzie punktował?

- Myślę, że tak, bo jeżeli zawodnik dwukrotnie zajmuje drugie miejsce w Pucharze Kontynentalnym, który ma mocną obsadę, to jest w dobrej formie. W Ałmatach skakali zawodnicy, którzy mają już doświadczenie w Pucharze Świata, w rywalizacji z nimi nie jest łatwo stanąć na podium. Klimek wskoczył na nie dwa razy w dwóch startach, jest więc regularny, według mnie stać go na miejsce w czołowej "20" Pucharu Świata. Dlatego byłem za tym, żeby posłać Klimka do Engelbergu, ale decyzję podejmują trenerzy, a ja jestem zadowolony, że zgodzili się ze mną.

Poza Murańką do Engelbergu pojadą pewnie Dawid Kubacki, Maciej Kot oraz mający za sobą treningi w Ramsau Kamil Stoch i Piotr Żyła?

- Zgadza się, szóstego zawodnika wybierzemy najpóźniej po jutrzejszym treningu. Może będzie nim Krzysiek Miętus, a może Łukasz Rutkowski, który podobno nieźle skacze.

Olek Zniszczoł, który w Kazachstanie w sobotę był ósmy, a w niedzielę też byłby w pierwszej "10", gdyby nie dyskwalifikacja, nie jest brany pod uwagę?

- Nie, Olek pojedzie do Lahti. Tak zdecydował trener Mateja, chociaż ja sugerowałem, że byłoby dobrze, gdyby Zniszczoł pojechał do Engelbergu. Ale ja niczego trenerom nie narzucam, oni mają decydujące słowo i o tym wiedzą.

Mający po kilkanaście lat Jaka Hvala i Reruhi Shimizu wskakują do pierwszej "10" konkursów PŚ, a Andreas Wellinger, który w sierpniu skończył 17 lat, w niedzielę był trzeci w Soczi. Wierzy pan, że za chwilę nasi 18-latkowie, a więc Murańka i Zniszczoł będą skakać równie dobrze?

- Myślę, że już tak skaczą, w bezpośredniej rywalizacji pewnie mogłoby to wyjść. No, może nie aż tak dobrze jak Wellinger w Soczi, ale na pewno są na podobnym poziomie. Trzeba tylko pamiętać, że młodzi zawodnicy są chimeryczni, w grudniu mogą być w bardzo wysokiej dyspozycji, a już za miesiąc mogą być dużo słabsi. Oni muszą dorosnąć do tego, żeby skakać na najwyższym poziomie przez dłuży czas. Moim zdaniem ten sezon będzie należał do doświadczonych, renomowanych zawodników, a więc do Andersa Bardala, Gregora Schlierenzauera, Andreasa Koflera, Severina Freunda.

Do Kamila Stocha nie?

- Kamil i Piotrek Żyła wrócili już z Ramsau, bo tam się popsuły warunki atmosferyczne, ale Stoch zdążył naprawić błędy. Już na pierwszych treningach przestał się mijać z progiem i rzucać się przed siebie. W warunkach zawodów trudno to było poprawić, a na mniejszej skoczni, gdzie osiąga się niższe prędkości najazdowe, udało się wrócić do dobrych skoków. Teraz powinien to bezpośrednio przenieść na dużą skocznię.

To znaczy, że w Engelbergu Stoch będzie walczył o miejsca w czołowej "dziesiątce"?

- Można na to liczyć, choć jakaś niewiadoma jest, nie mamy pewności, czy już w stu procentach udało się naprawić błędy. Ale jestem absolutnie przekonany, że wkrótce Stoch na stałe zakotwiczy w czołowej "10". Nie wiem tylko, czy to nastąpi już w Engelbergu, ale mam nadzieję.

Więcej o:
Copyright © Agora SA