Kruczek: Złożyli¶my protest i powołali¶my się na siłę wyższ±

Wiele nerwów stracił w pi±tek, podczas pierwszego dnia M¦ w lotach w Vikersund, trener polskiej kadry skoczków - Łukasz Kruczek. Szkoleniowiec naszych zawodników przyznaje, że warunki były bardzo trudne, a po skoku Kamila Stocha został złożony protest. W sobotę odbęd± się trzy serie skoków. Relacja od 15. w Sport.pl

Czytaj relację na żywo z zawodów w Vikersund

- Dzień był bardzo nerwowy, jury próbowało na siłę przeprowadzić ten konkurs, mimo tego, że warunki były bardzo trudne, a momentami niebezpieczne. Dopiero efekt tych warunków przy skoku zawodnika z czołówki, zatrzymał ten konkurs. Skok Kamila był na progu bardzo dobry, przez pierwsze 30-40 metrów wszystko szło dobrze, a następnie natrafił na turbulencje w powietrzu, zaczął odciągać prawą nartę, próbował jeszcze walczyć o odległość, ale wiadomo było, że nie dało się już z tego uzyskać dobrej odległości - mówił po zawodach Łukasz Kruczek.

- Złożyliśmy protest, w którym powoływaliśmy się na tzw. siłę wyższą, bowiem w momencie gdy Kamil dostał zielone światło, warunki były okey. One pogorszyły się dopiero podczas najazdu, a tego nikt nie jest w stanie do końca przewidzieć. Protest został odrzucony, otrzymaliśmy informację, że wszystko było w porządku - zdradza trener Polaków.

- Piotrek jeszcze nie do końca oddał taki skok, na jaki go stać. Bardzo dobrze skoczył Krzysiek Miętus, który mimo wiatru, w plecy odleciał. Maciek Kot trochę za bardzo zabrał narty na siebie w pierwszej fazie i to wyhamowało prędkość i nie dało się już odlecieć - analizuje Kruczek.

- Nie spodziewaliśmy się, że konkurs zostanie anulowany, ale liczyliśmy na to. Z nadzieją czekaliśmy, że pogoda nie pozwoli na dokończenie konkursu. Wszyscy bowiem wiemy, że Kamil skacze dobrze, że jest wśród najlepszych skoczków i w momencie gdy takiego zawodnika pogoda wycina z rywalizacji, to nie jest do końca fair. Podobnie było w przypadku Simona Ammanna, czy Gregora Schlierenzauera. Takie były warunki, zdecydowano się przeprowadzić konkurs, są jednak pewne granice, które moim zdaniem zostały przekroczone - uważa szkoleniowiec naszej kadry.

- Te warunki pogorszyły się nagle, wraz ze zmianą kierunku wiatru. Przy skoki Simiego było już znacznie gorzej, ale wówczas jeszcze wiało z boku. Następnie warunki pogorszyły się jeszcze bardziej, udało się skoczyć przedskoczkowi oraz Kamilowi, ale później już nie było szans na kontynuowanie konkursu, wszystkie wskaźniki były na czerwono - zdradza Łukasz Kruczek.

- Wszystko zakończyło się dla nas szczęśliwie, przed nami jednak nowy dzień, też ma być trudno, będzie wietrznie, ale jednak lepiej. W sobotę zamiast serii próbnej odbędzie się dodatkowa seria konkursowa, więc będą łącznie trzy serie konkursowe - zakończył Kruczek.

Specjalny serwis o skokach? Sprawdź Skijumping.pl ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA