Sześć razy z rzędu za Horngachera i sześć razy teraz. Dlaczego Polacy przestali wskakiwać na podium?

Było 17 podiów na 23 konkursy, a po 29 startach nadal jest 17 podiów. Polscy skoczkowie notują właśnie najdłuższą w sezonie serię bez miejsca w Top 3. Czy w końcówce zimy brakuje im sił?

Dawid Kubacki 10, Kamil Stoch cztery, Piotr Żyła jedno i jeszcze dwa drużyna - to liczby opisujące polskie podia w Pucharze Świata 2019/2020.

To dobre liczby. Więcej od nas miejsc w najlepszej trójce mają tylko Austriacy - 21. A Niemcy właśnie się z nami zrównali, dzięki temu, że w Lahti stawali na podium codziennie (w piątek drugi był Karl Geiger, w sobotę wygrała drużyna, w niedzielę triumfował Geiger), natomiast licząc dwa ostatnie weekendy, w czterech konkursach wywalczyli aż siedem podiów (w Rasnovie mieli pierwsze miejsce Geigera i drugie Stephana Leyhego oraz drugie Geigera i trzecie Constantina Schmida).

Zobacz wideo Adam Małysz i Apoloniusz Tajner mówią o szkoleniu skoczków

Niemcy i Austriacy walczą o Puchar Narodów i zanosi się na to, że będzie to walka jeszcze bardziej zacięta niż ta Krafta i Geigera o Puchar Świata. Prowadzący Niemców Stefan Horngacher nie ma w końcówce tego sezonu takich problemów, jakie miał w końcówce poprzedniej zimy.

Wówczas po MŚ w Seefeld, po złotym i srebrnym medalu Kubackiego i Stocha, Polakom pod wodzą Horngachera zdarzyło się sześć kolejnych konkursów bez choćby jednego podium. To były wszystkie konkursy w ramach turnieju Raw Air. Teraz na Raw Air nasi skoczkowie polecą po sześciu z rzędu startach bez podium. To kolejno: drugi konkurs lotów na Kulm, zawody w Rasnovie i w Lahti.

Za Horngachera była niepewność. Co jest teraz?

Rok temu o tej porze nie do zniesienia stawała się atmosfera w grupie czekającej, co z nią dalej będzie. Horngacher się wahał: posłuchać serca czy rozumu, zostać w Polsce czy odejść do Niemiec. Dopiero w Planicy, na pożegnanie, nasi zawodnicy pokazali to, czym imponowali przez trzyletnią kadencję Austriaka. W Słowenii indywidualnie trzeci był Żyła, a razem ze Stochem, Kubackim i Wolnym wygrał drużynówkę.

Co teraz jest powodem słabszej formy Polaków? Niedziela w Lahti pokazała, że nie zapomnieli jak się skacze. Żyła był szósty, Kubacki 11., Stoch 12., a każdy z nich poprawił się w drugiej serii. Nasi liderzy przeskoczyli odpowiednio z miejsc: 9., 13. i 24.

W Lahti dzień w dzień było tak, że jak któryś z Polaków skoczył dobrze w pierwszej serii, to w drugiej już nie. A jak zepsuł na początek, to później znacznie poprawiał. Stoch w sobotniej drużynówce potrafił być indywidualnie dopiero 22. po pierwszej serii, by w drugiej wskoczyć na dziesiąte miejsce. W niedzielę w pierwszej serii miał notę 24., a w drugiej piątą, dokładnie taką samą jak najlepszy skoczek ostatnich tygodni, czyli Kraft.

Przed kamerami Eurosportu i TVP Sport mistrz powtarzał, że nie czuje się zmęczony. I że w Lahti trochę testował różne rozwiązania na końcówkę sezonu, czyli na Raw Air i na MŚ w lotach w Planicy. Kubacki i Żyła też nie narzekają na zmęczenie i też wierzą, że jeszcze się ustabilizują. Ten drugi - w piątek poza finałową trzydziestką, a w niedzielę najlepszy z naszych - już nie może się doczekać lotów w Vikersundzie i Planicy. Fantazję pokazał choćby niedawno na Kulm, gdzie wygrał.

Kot na ratunek? Szóste miejsce gorsze niż sześć konkursów bez podium

Na trójkę z czołowej dziesiątki klasyfikacji generalnej PŚ (Kubacki jest trzeci, Stoch piąty, a Żyła 10.) na pewno nadal możemy liczyć. Natomiast znów zawodzą nasi pozostali skoczkowie, którzy nijak nie potrafią dać liderom oddechu. W Lahti Wolny, Aleksander Zniszczoł, Klemens Murańka i Paweł Wąsek nie zapunktowali.

Ostatniego z wymienionych w kadrze na Raw Air zastąpi Maciej Kot. On dobrze spisywał się w Pucharze Kontynentalnym. I kto wie czy w tym momencie nie wygląda na naszą największą nadzieję w kontekście drużynówek. Zostały jeszcze trzy - w Oslo i Vikersundzie w ramach Raw Air, a później w Planicy w ramach MŚ. Niby na skoczniach do lotów szczególnie dobrze radzi sobie Wolny, ale bardzo przydałby się nam ktoś, kto będzie na niego naciskał. I kto da alternatywę trenerowi Doleżalowi. Szóste miejsce zespołu w Lahti pokazało to bardzo wyraźnie. Ono jest większym problemem niż seryjka sześciu konkursów bez Polaka na pucharowym podium.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.