Zimą 2015/2016 z 35 konkursów Pucharu Świata na podium skończyliśmy jeden: drużynówkę w Zakopanem. To był czas pożegnania Łukasza Kruczka. Trener doprowadził Kamila Stocha do mistrzostwa świata, Kryształowej Kuli i podwójnego mistrzostwa olimpijskiego. Z drużyną wywalczył historyczne, brązowe medale MŚ 2013 i MŚ 2015. Ale jego relacja z zawodnikami wypaliła się w końcu aż tak, że ich ostatnia wspólna zima była więcej niż chłodna.
Pięć z sześciu konkursów drużynowych skończyliśmy wtedy na piątym miejscu. Skończyła się tamta zima, Kruczka zmienił Stefan Horngacher i tak zaczęła się nowa era.
Kiedy Horngacher zostawał głównym trenerem naszej kadry, w historii Pucharu Świata mieliśmy dziewięć drużynowych podiów. I ani jednego zwycięstwa. W trzy sezony nasz zespół prowadzony Austriaka wywalczył 16 podiów na 21 startów. Żadna inna drużyna nie miała takich osiągnięć. Wygraliśmy sześć drużynówek w PŚ i tę na MŚ w Lahti w 2017 roku. Medale - brązowe - zdobyliśmy też na igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu i MŚ w lotach w Oberstdorfie w 2018 roku.
Doleżal ma bilans niezły, ale szkoda, że jednak z czasem coraz gorszy. Zaczął od trzeciego miejsca w Wiśle, później było pewne zwycięstwo w Klingenthalu, a teraz po niedawnym piątym miejscu w Zakopanem przyszło szóste w Lahti.
- Zawsze liczymy na podium, szóte miejsce jest dla nas porażką. Musimy się z tego oklepać, nie możemy zostać z głową na dole - stwierdził czeski trener na antenie TVP Sport.
Ale "oklepać się" nie będzie łatwo.
- Jestem zły na siebie, zwłaszcza za pierwszą serię. Na tę zimę miałem cel, że nie zepsuję w drużynówce. Niestety, już go nie osiągnę - mówił Kamil Stoch w Eurosporcie.
Trzykrotny mistrz olimpijski w pierwszej serii uzyskał tylko 118 m. Indywidualnie w gronie 36 zawodników miał dopiero 22. notę, minimalnie lepszą niż 23. w takiej klasyfikacji Kuba Wolny.
W rundzie finałowej Stoch się poprawił, ale jeśli mogliśmy się cieszyć z jego 124 metrów, to musieliśmy się martwić skokiem Dawida Kubackiego na tylko 117,5 m.
- Muszę przeanalizować z trenerem, nie będę się teraz wygłupiał i wymyślał, dlaczego nie chciało lecieć - stwierdził Kubacki w TVP Sport.
Przeanalizować, przemyśleć i jak najszybciej wprowadzić poprawki trzeba koniecznie. Szkoda byłoby w złym stylu kończyć udany w sumie sezon. Trwającej zimy wygraliśmy siedem z 28 konkursów, wywalczyliśmy 17 miejsc na podium, za sprawą Dawida Kubackiego cieszyliśmy się ze zwycięstwa w Turnieju Czterech Skoczni, mamy aż trzech zawodników liczących się w walce o Małą Kryształową Kulę za loty i Kubackiego, który ma duże szanse na trzecie miejsce w generalce Pucharu Świata.
Szkoda by było częściej wracać pamięcią do zimy przed przyjściem Horngachera i Doleżala, bo przecież Czech pojawił się u nas w tym samym czasie, jako asystent Austriaka.
Ale po sobocie w Lahti trzeba sobie powiedzieć wprost, że tego szóstego miejsca nie można łatwo zapomnieć, że nie można go zrównać z najgorszym występem drużyny za kadencji Horngachera. W listopadzie 2017 roku w Kuusamo też zajęliśmy szóste miejsce. Ale wtedy Piotr Żyła nie został dopuszczony do startu w pierwszej serii ze względu na nieprzepisowy kombinezon.
Nawet z tamtą, sprzętową wpadką, seria miejsc drużyny w PŚ za Horngachera wyglądała pięknie. Dokładnie tak: 1., 2., 1., 3., 2., 3. 2.,6., 2., 1., 2., 2., 2., 4., 1., 3., 4., 1., 4., 4., 1.
Do tego trzeba równać, do tego trzeba będzie nawiązać w marcu w Oslo i Vikersundzie. Tam odbędą się ostatnie drużynówki w tym sezonie Pucharu Świata. I zarazem ostatnie testy przed MŚ w lotach w Planicy.
W niedzielę w Lahti odbędzie się drugi konkurs indywidualny. Będą to 1000. indywidualne zawody w historii PŚ. Kwalifikacje o godz. 14.00, start pierwszej serii o 15.30. Relacje na żywo na Sport.pl, transmisje w Eurosporcie.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!