Alarm w polskiej kadrze skoczków. Dawid Kubacki walczy z chorobą

Dawid Kubacki w Rasnovie walczy nie tylko z rywalami, ale także z chorobą. Mimo przeziębienia skoczek oddawał w czwartek bardzo dobre skoki. Trenerzy w czwartek zdecydowali jednak o umieszczeniu go "izolatce", by zmniejszyć szansę na zarażenie innych kadrowiczów.

- Dla bezpieczeństwa innych od wczoraj przebywa w innym pokoju. To nic poważnego. Mamy tu na miejscu doktora. Jutro powinno być lepiej - powiedział Michal Doleżal na antenie TVP Sport na temat zdrowia Dawida Kubackiego

Zobacz wideo

Najlepsi skoczkowie świata udali się do rumuńskiego Rasnowa, by rywalizować tam na skoczni normalnej K-90. Dawid Kubacki skoczył 95 m. i zajął szóste miejsce w kwalifikacjach. Cztery więcej od Kubackiego uzyskał Kamil Stoch, ale miał problemy z lądowaniem i był siódmy. 11. miejsce zajął Piotr Żyła po skoku na 95 m.

- Nie jestem w stuprocentowej dyspozycji, ale nie ma tragedii. Trochę się pochorowałem w ostatnim czasie i próbuję się doleczyć. Dlatego, zważywszy na sytuację, to było w porządku -mówił w czwartek Kubacki w rozmowie z Onet Sport. 

Kubacki mimo przeziębienia nieźle skakał także w treningach. Nasz najlepszy skoczek tego sezonu zajmował kolejno szóste i trzecie miejsce. 

Największe zagrożenie dla sportowca

Sezon skoków zmierza powoli do końca, a większość zawodników jest już bardzo zmęczona trudami zimy, dlatego łatwiej o przeziębienia. A to może pokrzyżować plany walki o największe laury. Kiedyś trener Marit Bjoergen, pytany co jeszcze Marit zostało do zrobienia niedługo przed mistrzostwami świata, odpowiedział: „Myć ręce, myć ręce”. - Bo kiedy się jest w najwyższej formie, najłatwiej zachorować. Pilnować się to wtedy nasze główne zadanie. Niewiele można tuż przed walką o medale poprawić, za to wiele popsuć. Dlatego duże skupiska ludzi, zatłoczone miejsca, supermarkety to nasi wrogowie. Lotniska też, ale przed nimi nie sposób uciec przed ważną imprezą – tłumaczyła wówczas Justyna Kowalczyk.

Przed dwoma laty, tuż przed IO w Pjongczangu nasi skoczkowie dostali polecenie, żeby unikać bezpośredniego kontaktu nawet we własnym otoczeniu. Trenerzy chcieli w ten sposób zmniejszyć ryzyko choroby przed najważniejszą imprezą w sezonie. Dochodziło nawet do zabawnych sytuacji, bo zawodnicy nie podawali sobie ręki na przywitanie, tylko... stukali się łokciami.

Więcej o: