Żyła wygrał pierwszy konkurs lotów w tym sezonie Pucharu Świata. W Tauplitz był trzeci po pierwszej serii, a w drugiej zaatakował i okazał się najlepszy. Razem z nim na podium stanęli Timi Zajc i Stefan Kraft. Bardzo dobrze spisali się piąty Dawid Kubacki i siódmy Kamil Stoch, a dobrze 24. Jakub Wolny i 30. Aleksander Zniszczoł.
W niedzielę o godz. 11.00 odbędzie się drugi konkurs. Poprzedzą go kwalifikacje zaplanowane na 9.45. Relacje na żywo na Sport.pl, transmisje w Eurosporcie.
Jan Szturc: Było widać, że za progiem go trochę ruszało, że nie był stabilny. Zwłaszcza w pierwszej serii. W drugim skoku nie było od razu takiej pozycji za progiem jak trzeba. Ale później Piotrek był kapitalnie poukładany i pięknie podchodził do lądowań. Przesadził mówiąc, że zepsuł skoki. Popełnił błędy, to prawda. Ale jego skoki i tak były piękne, a nie śmieszne. To jest wspaniały sukces Piotrka. Po siedmiu latach znów wygrał konkurs Pucharu Świata. I to znów wyjątkowe zwycięstwo. Wtedy w Oslo, szczególnym miejscu dla skoków narciarskich, a teraz w lotach, które i kibiców, i zawodników cieszą najbardziej, bo są wyjątkowo widowiskowe.
- Na skoczniach do lotów Piotrek czuje się jak ryba w wodzie. On na nich się bawi, nie tyle walczy o miejsca, co po prostu czepie ogromną radość z latania. Widać, że na Kulm poczuł się znakomicie już od pierwszego, próbnego skoku. Radość, a do tego zwycięstwo - piękna sprawa.
- Zgadza się. Już jako nastolatek był pierwszy do wszystkich ćwiczeń na przełamywanie lęku. Wyglądał na chłopaka, który po prostu niczego przełamywać nie musi. Pamiętam, jak się zachowywał, gdy chodziliśmy do ośrodka dla niepełnosprawnych w Wiśle.
- Wychodziliśmy na balkon na wysokości pięciu metrów, chłopcy przechodzili za barierkę, na deskę, którą im wystawiałem i z tej belki wyskakiwali w pozycji, jaką skoczek przyjmuje w locie, żeby tak spaść na gąbki i materace.
- Byli chłopcy, którzy skakali na nogi, a on od razu leciał na klatkę, głowę i brzuch. Zawsze do końca był ponapinany, wytrzymywał jak trzeba.
- Wszystko prawda. Pamiętam, jak od najmłodszych lat chodził na 10-metrową wieżę na basenie w Wiśle i skakał z niej na główkę. A to naprawdę wymaga dużej odwagi. Albo inna historia. Piotrek długo biegał na nartach. Chyba do 16. roku życia. Jak już pobiegał, to odwiedzał mnie na położonym 500 metrów od trasy wyciągu, który prowadziłem. Wjeżdżał sobie na tych biegówkach na samą górę stoku i skakał salta, piruety, śrudby, gwiazdy - co tylko wymyślił on, albo co tylko ktoś mu zaproponował. A wszystko lądowane telemarkiem! Oczywiście troszkę nart połamał, ale to była czyta radość patrzeć na te ewolucje. Po dwie godziny się tak bawił.
- Dlaczego nie? Pozycja wyjściowa jest bardzo dobra. Ale nie tylko pozycja Piotrka. Piąty Dawid Kubacki czy siódmy Kamil Stoch też mają szanse. A liczę, że w niedzielę jeszcze lepiej skoczą też Kuba Wolny i Olek Zniszczoł, który zdobył sobie pierwszy punkt w Pucharze Świata od bardzo dawna [od grudnia 2016 roku].
- Nad pozycją dojazdu. W Willingen jak tylko Piotrek ruszał z belki to było widać, że nie ma szans. Jechał za nisko, klatka była odstawiona od kolan, nie był poukładany jak trzeba. A tutaj jeździł zupełnie inny Piotrek.
- Oby. To są właśnie skoki - wystarczy minimalnie inaczej ułożyć ciało, o dwa-trzy centymetry podnieść biodro i obniżyć klatkę i można mieć wspaniały efekt, kiedy zawodnik jest naprawdę dobrze przygotowany do sezonu.