TCS na półmetku. Kamil Stoch, perfekcjonista i król ważnych momentów. Stefan Horngacher , człowiek który zbudził olbrzyma - tak to widzą Niemcy

- Jeśli tylko ma nieco lepsze warunki, jest bezlitosnym killerem - mówi o Kamilu Stochu trener Niemców Werner Schuster. W Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen Stoch to co najlepsze zostawiał na konkursowe skoki. Podobnie będzie w czwartek w Innsbrucku?
Kamil Stoch Kamil Stoch Fot. Michał Łepecki / Agencja Wyborcza.pl

"Perfekcjonista i król ważnych momentów"

Niby obrońca tytułu, a jednak dla nich - przyznają Niemcy - nadleciał trochę niespodziewanie. Byli zapatrzeni w swoich, Oberstdorf i Garmisch to miały być ich konkursy, czekają na to od kilkunastu lat. Zaczynali Turniej mając lidera Pucharu Świata, Richarda Freitaga , i wicelidera Andreasa Wellingera. Byli w euforii. A na półmetku TCS znów na czele jest on. "Perfekcjonista i król ważnych momentów". "Partycrasher". "Bezlitosny kiler", który "nie oszukujmy się, jadł z każdego pieca i wszystko już w skokach wygrał".

Stoch jak Roger Federer: wielki, gdy są wielkie rzeczy do zdobycia

Tak opisują Kamila Stocha, kolejno, "Sueddeutsche Zeitung", "Tagesspiegel" i trener Niemców Werner Schuster.  "On ma ten rzadki dar wielkich sportowców. Jak Roger Federer, czy alpejczyk Marcel Hirscher: jest najlepszy wtedy, gdy są najważniejsze tytuły do zdobycia" - pisze "Sueddeutsche Zeitung". I można to powiedzieć zarówno o kilku ostatnich latach w karierze Stocha, jak i jego kilkunastu ostatnich skokach. W Oberstdorfie, Ga-Pa i Innsbrucku oddał ich łącznie trzynaście: skoków treningowych, kwalifikacyjnych, próbnych, konkursowych. Bywał szósty, dziesiąty, 28. 24. Ale z czterech serii konkursowych wygrał trzy, w jednej był czwarty.

Podium konkursu w Oberstdorfie: Richard Freitag, Kamil Stoch i Dawid Kubacki Podium konkursu w Oberstdorfie: Richard Freitag, Kamil Stoch i Dawid Kubacki MATTHIAS SCHRADER/AP

Freitag wygrywał w Innsbrucku, Stoch jeszcze nie

- Skacze tak dobrze, że nie zostawia mi miejsca na najmniejszy błąd" - mówi Richard Freitag. - Richard może jeszcze Kamila pokonać bez liczenia na jego błędy, siłą własnych umiejętności. Ale i w Oberstdorfie i Ga-Pa Kamil miał delikatnie lepsze warunki. A wtedy jest bezlitosnym kilerem - mówi Schuster o ich pojedynku. W połowie konkursu Stoch jest o 11,8 pkt przed Freitagiem. O 6,5 metra przy identycznym wietrze. Freitag nadal ma pełne prawo liczyć, że karta się odwróci. W Innsbrucku w 2015 wygrał konkurs. To do dziś jego jedyne zwycięstwo w zawodach TCS. Stochowi tylko zwycięstwa w Innsbrucku brakuje do pełnej kolekcji z Turnieju. W środę w treningach i kwalifikacjach pilnował psychologicznej przewagi nad Freitagiem, był od niego lepszy wyraźnie w pierwszym treningu, o 9,5 metra, i minimalnie w kwalifikacjach, o 0,4 pkt (Stoch był drugi za Junshiro Kobayashim, Freitag trzeci).

Kamil Stoch - zwycięzca w Garmisch-Partenkirchen Kamil Stoch - zwycięzca w Garmisch-Partenkirchen Fot. Marek Podmok?y / Agencja Wyborcza.pl

Prevc miał efekt jojo, Stoch ma wsparcie grupy

Siłę Stocha Niemcy widzą w doświadczeniu, w pomysłach i drobiazgowości Stefana Horgnachera, którego znakomicie wspominają z czasów, gdy był asystentem w ich kadrze. Ale też widzą, że Stoch czerpie siłę z tego, co się dzieje w całej polskiej grupie. Z miejsc na podium Piotra Żyły przed rokiem, Dawida Kubackiego (trzeci w klasyfikacji turnieju, czwarty w kwalifikacjach w Innsbrucku) teraz. Z sukcesu złotej drużyny z Lahti. "Sueddeutsche Zeitung" pisze, że to go chroni przed efektem jojo, którego doświadczył Peter Prevc, wyrastający zdecydowanie ponad swoją grupę. "Był taki rok, gdy Słoweniec wygrywał wszystko, a teraz nie może wygrać niczego i to pociągnęło za sobą zwątpienie w całej kadrze".

Jak Horngacher budził olbrzyma

To co zrobił Horngacher z Polakami, "SZ" nazywa zbudzeniem olbrzyma. "Polska to był od dawna kraj wielu talentów, dobrych centrów treningowych, oddanych kibiców. Do tej pory miał pojedynczych geniuszy, jak Adam Małysz i Stoch. A teraz ma grupę na medal, zwycięzców ostatniego Pucharu Narodów". Dziennik opisuje, jak Horngacher (to że olbrzym miał swoje przebudzenia wcześniej i dwa pierwsze medale drużynowe zdobył z Łukaszem Kruczkiem, "SZ" umknęło) szukał przewag w każdym drobiazgu, nie tylko w pozycjach najazdowych skoczków, ale i w ich talerzach (parówki!). Jak wszystko planował, eksperymentował ze sprzętem. Ale to by nie wystarczyło, gdyby był tylko austriacki pomysł, a zabrakło polskiego wykonania. "Na pewno spory jest wkład Horngachera, ale ogromne znaczenie ma też solidarność tej grupy" - pisze "SZ". A "Die Presse" dodaje: "Polacy nawet do kościoła przed zawodami chodzą całą grupą".

"Każdy znajduje tutaj swój sposób na odreagowanie. Dawid Kubacki przy budowie modeli, Maciej Kot za kółkiem rajdówki. Ale wieczorem w hotelu wszyscy razem siedzą przy pokerze, a rano jedną taksówką jadą na skocznię. - Nawet nie muszę wymyślać żadnych kar - mówi Horngacher w "SZ". Innsbruck da być może decydującą odpowiedź, czy podium i okolice Polacy też mogą w tym roku, jak w poprzednim, zająć całą grupą.

Copyright © Agora SA