Turniej Czterech Skoczni. Małysz, Fortuna, Kot i Szturc typują: Stoch wygra, Żyła czarnym koniem?

Różnie oceniają możliwości prowadzącego w Pucharze Świata Domena Prevca, za to są zgodni co do szans Kamila Stocha. Czarnego konia chcą widzieć w Piotrze Żyle, ale też boją się, by nie typować go do wielkich rzeczy zbyt wcześnie. Przed startem 65. Turnieju Czterech Skoczni swoimi spostrzeżeniami z czytelnikami Sport.pl dzielą się Adam Małysz, Wojciech Fortuna, Rafał Kot i Jan Szturc. Kwalifikacje w Oberstdorfie w czwartek o godz. 16.45, relacja na żywo w Sport.pl

1. Kto jest faworytem Turnieju Czterech Skoczni?

Adam Małysz, zwycięzca TCS z sezonu 2000/2001, dyrektor koordynator PZN ds. skoków i kombinacji:

- Moim zdaniem faworyta nie ma. Zazwyczaj jest tak, że przed Turniejem Czterech Skoczni typuje się głównych kandydatów do zwycięstwa, a później wygrywa ten, kogo w ogóle nie wymieniano. Wiadomo, że patrząc na aktualną formę wszystkich zawodników można wskazać tych, którzy teoretycznie mają największe szanse. Ja widzę trzech wyraźnie najmocniejszych skoczków. To Domen Prevc, Daniel Andre Tande i Kamil Stoch. Do Turnieju Czterech Skoczni oni mieli najbardziej stabilną, najlepszą formę. Ale trzeba pamiętać, że Niemcy i Austriacy zawsze mają trochę łatwiej, bo doskonale znają swoje skocznie. Z Austriaków mocni są Michael Hayboeck i Stefan Kraft, ale pierwszy ma problemy z plecami, więc różnie może być. Skacze dobrze, ale czekają go cztery konkursy w bardzo krótkim czasie, wytrzymałość będzie ważna. Dlatego liczą się raczej ci, którzy mają bardzo stabilną formę, a zaskoczyć może jakiś świeżak, ktoś, kto błyśnie i utrzyma dyspozycję.

Wojciech Fortuna, mistrz olimpijski z Sapporo z 1972 roku:

- Domen Prevc to zdecydowany faworyt. Moim zdaniem on idzie w kierunku powtórzenia wyników Gregora Schlierenzauera. Austriak też bardzo szybko zaczął wygrywać i długo się nie zatrzymywał. Nic niebezpiecznego nie widzę w technice tego chłopaka. Tak prawdziwy skoczek skacze. Dziadek Marusarz mówił, że bojaźliwi powinni siedzieć w domu. Domen maksymalnie idzie do przodu, ale pod odpowiednim kątem. Nie tonie pod nartami tak, jak to robi Jakub Janda. Czech nie odlatuje, bo za mocno idzie na narty, a młody Prevc lata aż miło. Ale ja mam jeszcze jednego faworyta. To Kamil Stoch. On się długo nie mógł pozbierać po kontuzji, ale też po podwójnym szczęściu z Soczi. Myślę, że teraz wraca na swoje miejsce. Stać go na to, żeby na podium być w każdym konkursie. A jeśli to zrobi, to może wygrać cały turniej.

Rafał Kot, były fizjoterapeuta kadry, ojciec Macieja Kota:

- Faworytem jest Domen Prevc. Wszystko na niego wskazuje. W ogóle nie przykładam wagi do tego, że niedawno przegrał mistrzostwa Słowenii. Matematycznie, statystycznie to musi być faworyt. Ale bardzo mocni będą Austriacy Michael Hayboeck i Stefan Kraft, myślę, że powoli budzą się Norwegowie, u których od początku sezonu mocny jest Daniel Andre Tande, trzeba też uważać na Niemców, może się obudzić Severin Freund, może błysnąć ktoś z młodszego pokolenia. Oczywiście obok Prevca czy Tandego stawiam Kamila Stocha, dając mu równie duże szanse.

Jan Szturc, trener kadry w kombinacji norweskiej, odkrywca talentów m.in. Adama Małysza i Piotra Żyły:

- Domen Prevc jest nieobliczalny, na pewno stać go na zwycięstwo, ale przy trudnych warunkach wietrznych może sobie w którymś konkursie nie dać rady. Wtedy górę weźmie doświadczenie starszych zawodników. Ciekaw jestem jak zaprezentuje się Severin Freund. Myślę, że może pokazać wysoką formę. Mocni będą też współgospodarze imprezy, Austriacy Stefan Kraft i Michael Hayboeck. Do tego Norweg Daniel Andre Tande i nasz Kamil Stoch. A i Maćka Kota trzeba brać pod uwagę, przecież nie przez przypadek jest szóstym zawodnikiem klasyfikacji generalnej ?Pucharu Świata?.

2. Kto może być czarnym koniem TCS?

Adam Małysz:

- Może Piotrek Żyła? Ale lepiej po cichu robić swoje, nie myśleć, że jest się czyimś faworytem. Dlatego zbyt wiele wolę o Piotrku nie mówić. Wygrana kogoś z drugiej ?10? to by była duża niespodzianka, ale możemy mieć mniejszą, gdy ktoś z pierwszej ?10? wskoczy w swoją najwyższą formę i zdominuje turniej. To jest ciężka impreza. Licząc z ważnymi kwalifikacjami mamy osiem startów w dziewięć dni. Trzeba być wytrwałym i spasować się ze wszystkimi skoczniami, a każda z nich jest inna. Prawda, że w moich czasach różnice między nimi były większe, ale i tak one nadal są spore.

Wojciech Fortuna:

- Nie skreślam Petera Prevca. Myślę, że on jeszcze w tym sezonie namiesza, a jeśli przez kilkanaście dni od Engelbergu do Oberstdorfu udało mu się odpocząć, to kto wie czy nie powalczy o wygranie Turnieju Czterech Skoczni.

Rafał Kot:

- Czarnym koniem może być Markus Eisenbichler. Niby to jeszcze nie jest skoczek takiej klasy jak Freund, ale trzy lata temu mieliśmy dowód, że można w Turnieju Czterech Skoczni wyskoczyć jak Filip z konopi i go wygrać. Thomas Diethart był przecież zawodnikiem praktycznie znikąd, a okazał się najlepszy i później szybko przepadł. Czyli wcale nie trzeba być stabilnym skoczkiem z czołówki czy tym bardziej wielkim mistrzem, żeby w tej imprezie zaistnieć.

Jan Szturc:

- Pewnie zwycięstwo Petera Prevca byłoby niespodzianką. Po upadkach się pogubił, ale po Engelbergu było tyle czasu, że tak renomowany zawodnik mógł zdążyć dojść do siebie. Oczywiście on ma za sobą dwa świetne sezony, a w całej historii Pucharu Świata tylko Adam Małysz potrafił być najlepszy przez trzy zimy z rzędu. Dołek, w jaki Prevc wpadł jest naturalny. Ale Słoweniec może z niego szybko wyskoczyć.

Kamil Stoch Kamil Stoch URS FLUEELER/AP

3. Czego możemy się spodziewać po polskich skoczkach w TCS?

Adam Małysz:

- Chciałbym, żeby któryś z naszych zawodników wygrał. To możliwe. Jesteśmy dobrze przygotowani. Również sprzętowo. Na pewno nie odstajemy od czołówki. Zawsze było tak, że skokowe mocarstwa coś na turniej szykowały, w Engelbergu widziałem, że nie inaczej jest tym razem. Nie chcę ujawniać, co tam zaobserwowałem, ale pokazy były. Na pewno coś mają Austriacy. Zawsze byli w tym mocni. Dobrze, że my mamy Michala Doleżala, który realizuje wszystkie rzeczy, które Stefan wymyśli albo ktoś z nas podpatrzy. Wydaje mi się, że w nowinkach sprzętowych stajemy się dobrzy.

Wojciech Fortuna:

- Jestem dobrej myśli. Uważam, że nasi skoczkowie są bardzo dobrze przygotowani. Bardzo cieszy mnie, że przed turniejem Kamil wrócił na podium w Pucharze Świata. Myślę, że swoje pięć minut w tej imprezie będzie miał też Kot. Już pokazał, że stać go na zwycięstwo. Ta zima cała będzie dla nas udana. Trener Horngacher powiedział, że dla niego najważniejsze będzie Lahti, więc na pewno najwyższa forma ma przyjść na mistrzostwa świata, ale już teraz jest tak dobra, że chłopaki będą skakać daleko i ładnie. Myślę, że to będzie nasz najlepszy sezon w historii. Przed jego startem powiedziałem, że mamy złotą drużynę i wierzę, że to złoto nasz zespół zdobędzie w Lahti. W Turnieju Czterech Skoczni marzy mi się, żeby dwóch Polaków stało na podium każdego konkursu. Kamil w każdym starcie, a do niego mogą dołączać Kot i Żyła.

Rafał Kot:

- Kamil Stoch jest naszym sztandarowym faworytem. Ale liczę też na niespodzianki naszych pozostałych zawodników. Skaczą coraz lepiej. Uwaga na Piotrka Żyłę, który zasłużenie wygrał mistrzostwa Polski w Zakopanem. Wymieniam też Maćka i Dawida Kubackiego ? każdego z tej trójki stać na sprawienie niespodzianki. Nie wiem czy aż takiej, żeby wygrać Turniej Czterech Skoczni. Aż tak daleko nie patrzę, myślę, że po prostu mogą namieszać. Piotrek będzie coraz mocniejszy, już w Engelbergu to pokazał, wracając do ?10? po prawie dwóch latach nieobecności. Jego forma idzie w górę, on potrzebował trochę więcej czasu, ponieważ radykalnie zmieniał sylwetkę najazdową, a to się wiązało z dużymi zmianami w technice. U niego wszystko dopiero się zazębia, Piotrek czuje coraz większą radość ze skoków, może nas bardzo pozytywnie zaskoczyć. Maciek jest teraz w lepszej sytuacji niż przed startem sezonu. Trochę presja z niego została zdjęta. Kiedy był w klasyfikacji Pucharu Świata wyżej od Kamila, to niektórzy na siłę robili z niego lidera drużyny. Teraz Kamil wrócił na to miejsce, a Maciek ma więcej spokoju. Jak nie będzie kombinował, tylko będzie skakał swoje, to będzie bardzo dobrze. Pierwszy cel na tę zimę już zrealizował, zajmując drugie miejsce w Lillehammer, teraz po pierwszym podium w karierze trzeba walczyć o pierwsze zwycięstwo. Ale trzeba jasno powiedzieć, że miejsce w Top 10 na koniec Turnieju Czterech Skoczni i dla Maćka, i dla Piotrka i dla każdego z pozostałych Polaków to byłby bardzo dobry wynik. Oczywiście poza Kamilem, bo on na pewno będzie walczył o podium. Stoch w mistrzostwach Polski nie wystartował, bo był przeziębiony, miał gorączkę, ale to nie znaczy, że było z nim bardzo źle. Po prostu trzeba było dmuchać na zimne, słusznie zdecydowali doktor Aleksander Winiarski i fizjoterapeuta Łukasz Gębala, którzy polecili Kamilowi, by w drugi dzień świąt został w domu i tuż przed turniejem nie ryzykował.

Jan Szturc:

- Bardzo wysokiej pozycji trzeba się spodziewać po Kamilu Stochu, myślę, że w ścisłej czołówce będzie też Maciek Kot. Na pewno rośnie forma Piotrka Żyły. Jestem przekonany, że on będzie w czołówce klasyfikacji turnieju, bardzo cenię jego możliwości, wiem, jak wspaniale potrafi skakać, ale też wiem, że zdarzają mu się trochę słabsze skoki. Chciałoby się jego wskazać jako czarnego konia, ale to chyba jeszcze zbyt trudna impreza dla niego. Bardzo bym mu życzył zwycięstwa, ale myślę, że ono jeszcze nie jest w zasięgu Piotrka. Żyła jeszcze ma nad czym pracować, jeszcze ma rezerwy. Jeśli po nie sięgnie, to bardzo, bardzo mocny może być w mistrzostwach świata.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.