Kruczek: Ciężko było wybrać trójkę, ale się nie pomyliłem

- Wygląda na to, że o medale rywalizować będą Adam, Simon i Gregor - mówi trener kadry polskich skoczków Łukasz Kruczek. Relacja na żywo z pierwszej konkursowej serii w piątek od 15.15 na Sport.pl

Kwalifikacje do MŚ w lotach  wygrał Noriaki Kasai przed Antonimem Hajkiem i Kamilem Stochem. 16. miejsce zajął Łukasz Rutkowski a 25. Rafał Śliż - obu zobaczymy w piątkowo-sobotniej rywalizacji.

Ciekawsze były jednak skoki czołowej dziesiątki PŚ. Po skoku Bjoerna Einara Romoerena na 230,5 metra organizatorzy znacznie skrócili rozbieg. Adam Małysz uzyskał 216,5 metra, ale po chwili jeszcze dalej, na 225,5 metra pofrunął niesamowity Simon Ammann. Wszystko wskazuje na to, że Szwajcar znów będzie poza konkurencją.

Jak pan oceni treningi i kwalifikacje?

Łukasz Kruczek: Mieliśmy trochę szalonych skoków, ale taka właśnie jest Planica. W ostatnich miesiącach Słoweńcy zmodyfikowali Letalnicę, jest trudniejsza niż wcześniej. W połowie zeskoku nie ma już dziury, nad którą zawodnicy łapali wysokość i mimo zepsutego odbicia niektórym udawało się odlecieć. Teraz, jak coś się zepsuje na początku, to potem już nie da się tego naprawić. Skoki muszą więc być naprawdę perfekcyjne. Różnice między najlepszymi, a najsłabszymi będą ogromne.

Jest możliwy rekord?

- Mało prawdopodobne, chyba że komuś naprawdę mocno powieje pod narty. Wtedy, jak najbardziej. Ale nie po rekordy tutaj wszyscy przyjechali. Są nowe przepisy i jury reaguje bardzo szybko. W dowolnym momencie, nawet nie czekają na jakiś daleki skok, może zmienić belkę startową i to robi. Sprawiedliwie nigdy nie będzie, ale przynajmniej można przeprowadzić konkurs bez anulowania serii. Rok temu podczas zawodów na górze zostało dwóch skoczków i jury musiało anulować całą serię. Teraz można obniżyć rozbieg i skakać dalej.

Dziś sędziowie ustawiali rozbieg bardzo asekuracyjnie.

- To prawda, w tej chwili 220 metrów to wcale nie jest daleko, a dziś mało mieliśmy takich skoków. Tyle, że teraz trudniej jest osiągnąć tę odległość niż choćby rok temu. Przed zawodnikami cztery dni latania. Oni jeszcze w niedzielę muszą skakać i stać na nogach. Teraz przeciążenia są tu bardzo duże, spada się z dużej wysokości, nogi mogą nie wytrzymać. Wielu zawodników będzie miało problemy z lądowaniem, bo spada się naprawdę z wysoka. Czasem lepiej będzie "cupnąć" na dwie nogi kosztem telemarku. Kwestia wyboru zawodnika.

Czy o złoto znowu będą rywalizować Ammann z Małyszem?

- Tak się zapowiada plus Schlierenzauer. Ta trójka jest zdecydowanie najlepsza. Romoeren może się włączyć do tej rywalizacji, ale musi mieć wysoko ustawiony rozbieg i dobry wiatr. Wtedy odleci. Skok z kwalifikacji miał bardzo dobry, dawno tak nie skakał.

Wydawało się, że Simon Ammann w końcu się zmęczy.

- Na lotach zmęczenie ma mniejszy wpływ niż na pozostałych skoczniach. Tu trzeba skakać z większą finezją, a tej Szwajcarowi na pewno nie brakuje. Ale jest do pokonania, choć znowu odlatywał rywalom. Miał jednak najlepsze warunki, za wiatr miałby odjętych aż trzynaście punktów. Tutaj najmniejszy podmuch daje nie kilka, a nawet kilkanaście metrów dalej.

Trzecie miejsce Kamila Stocha w kwalifikacjach musi cieszyć.

- To były tylko kwalifikacje, konkurs jest w piątek i sobotę. Zobaczymy, jak wtedy skoczy. Dziś celem był awans do konkursu.

Ciężko było wybrać trójkę do kwalifikacji?

- Bardzo, jak na złość wszyscy lądowali w jedno miejsce. Już myślałem, że będziemy robić głosowanie.

Dlaczego odpadli Stefan Hula i Marcin Bachleda?

- Skoczyli dobrze nie popełniając błędów. Rafał Śliż i Łukasz Rutkowski popełnili niewielkie błędy, a lądowali porównywalnie. W drugiej serii treningowej, kiedy wszyscy jechali z jednakowej belki i ta czwórka lądowała najdalej.

Czy na niedzielny konkurs drużynowy mogą być zmiany?

- Tak. W piątek i sobotę Stefan i Marcin będą skakać jako przedskoczkowie. Oddadzą przynajmniej po jednym skoku. Decyzja o składzie na drużynówkę zapadnie w sobotę .

Rok temu Polska zajęła w Planicy drugie miejsce w PŚ.

- Nawet o tym nie wspominamy. To zupełnie inny konkurs. Wszystko jest inne.

Adam narzekał na tory.

- Widać było, że zawodnicy walczą z rozbiegiem. Jest nierówny, ale bardzo zmrożony. Sprawiał sporo problemów.

Na udane mistrzostwa liczy Adam Małysz ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA