Tajner o Stochu: To powinien być medal!

Niewiele brakowało, by Kamil Stoch został największą sensacją MŚ w Libercu. Był czwarty, a do wicemistrzostwa świata zabrakło mu trzech metrów. Tytuł wywalczył Austriak Wolfgang Loitzl, Adam Małysz był dopiero 22.

Kowalczyk: Pomyślałam: teraz albo nigdy

Prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner długo kręcił z niedowierzaniem głową. - To był medal, to był medal. Jakby nie spóźnił drugiego skoku, byłby drugi - mamrotał pod nosem. - Spóźnił odbicie o metr - nie mógł odżałować trener Łukasz Kruczek.

To był konkurs, to były emocje, to były sensacje i dramaty na miarę mistrzostw świata. Stoch był po pierwszej serii dziewiąty. W drugiej kapitalnie wytrzymał napięcie, poradził sobie ze stresem. 100,5 metra dało mu pewność, że z dziesiątki nie wypadnie.

Tymczasem na skoczni zaczęły dziać się niebywałe rzeczy. Niemiec Martin Schmitt i Fin Ville Larinto zepsuli skoki, a więc Polak już na pewno był siódmy. Na tym miały się skończyć emocje, tym bardziej że Simon Ammann wyprzedził Polaka. Ale chwilę później Thomas Morgenstern wylądował na 101 metrze, tyle że się wywrócił! Ależ on był wściekły, ze złości walił pięścią w bandy otaczające zeskok. Stoch był wciąż drugi, a na górze skoczni było jeszcze czterech zawodników.

Gregor Schlierenzauer zepchnął Polaka na trzecie miejsce, a Ammanna - o pół punktu - na drugie.

I potem stały się rzeczy niewiarygodne. Dwóch z trzech ostatnich skoczków - Norweg Andres Jacobsen i prowadzący po pierwszej serii Fin Harri Olli - totalnie zepsuli skoki. Wiejący z tyłu wiatr sprawił, że wylądowali sporo przed 90 metrem i za podium.

Wszystkich pogodził Wolfgang Loitzl. 30-letni Austriak przeżywa najpiękniejsze chwile w życiu. W tym sezonie wygrał Turniej Czterech Skoczni (w 222. występie w PŚ odniósł swoje pierwsze zwycięstwo), teraz został mistrzem świata. A Stoch - czwarty!

W cieniu tych emocji na dalszy plan zszedł wielki mistrz Adam Małysz. Zajął 22. miejsce. Tak źle w mistrzostwach świata w tym wieku czterokrotny złoty medalista jeszcze nie wypadł. - Bądźmy szczerzy, mam już prawie 32 lata - mówił Małysz. - Moja kariera kiedyś się skończy. Ale mam jeszcze nadzieję na dobre skoki.

Powiedzieli po konkursie

Kamil Stoch: W drugiej serii oddałem najdłuższy ustany skok, ale on nie był za dobry. Trochę go spóźniłem, lądowanie też mogło być lepsze. Wiem, że dostanie mi się za to od trenerów. Końcówka konkursu była niebywale emocjonująca. Przed mistrzostwami mówiłem, że tutaj wolę skakać na dużej skoczni. I zdania nie zmieniam, w piątek po prostu sobie... polatam (uśmiech). Przed zawodami nikt nie postawiłby mnie na czwartym miejscu. Ja siebie też, więc się cieszę. To mój największy sukces w życiu.

Adam Małysz: Warunki nie były równe, to widać po skokach. Brawo dla Kamila, który skoczył dwa fajne skoki. Potrafił również wykorzystać świetne warunki. Moje skoki? Pierwszy nie był zły [Małysz zajmował po pierwszej serii 17. lokatę]. W drugim wydawało mi się, że trochę spóźniłem, ale później okazało się, że nie miałem szans. Wiało z tyłu. Jestem zawiedziony, ale nie załamuję się. Żal rozstawać się z tytułem mistrza świata, ale co innego mi zostało? Mam nadzieję, że tu stoi następca [Małysz pokazuje ręką na Stocha].

Trener o Kowalczyk To ciężka baba, czasem mam ochotę rzucić wszystko w diabły - czytaj tutaj ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.