W weekend w Pucharze Świata w Willingen wystartują: Adam Małysz, Mateusz Rutkowski, Robert Mateja i Wojciech Skupień. Marcin Bachleda wrócił trenować do Polski.
Od razu po sobotnich zawodach w Oberstdorfie (niedzielny konkurs był odwołany z powodu zbyt silnego wiatru) skoczkowie kadry A z Tajnerem pojechali do Austrii, gdzie mieli przygotowywać się do następnych zawodów PŚ w Willingen. W poniedziałek do Małysza, Matei i Bachledy dojechał trener kadry B Heinz Kuttin, przywożąc Rutkowskiego (w sobotę został mistrzem świata juniorów) oraz Skupienia.
Podczas skoków treningowych każdy z trenerów - Tajner i Kuttin - dawał znak swoim zawodnikom. - Ale pracujemy razem, wszystko konsultujemy - tłumaczy Tajner. - Nie ma żadnego podziału, dogadujemy się doskonale. To byłoby bez sensu, gdybyśmy - będąc w jednym miejscu, reprezentując jeden kraj - rozdzielali się albo nie rozmawiali.
- We wtorek skakaliśmy w Ramsau - opowiada Tajner. - Przed południem sześć skoków, po południu po cztery. Mimo że spadło 40 cm śniegu, dwie osoby w półtorej godziny doskonale przygotowały dla nas obiekt. Mieli ratrak, wyciągarkę, a tory pokryte były folią.
W środę nie było skoków. Kadra pojechała za to do Salzburga, do tamtejszego instytutu sportu. - Kuttin, kiedy był zawodnikiem austriackiej kadry, przyjeżdżał tu przez sześć lat. Zawodnicy byli w siłowni, mieli doskonałe warunki do treningu - opowiada Tajner.
Czwartek przeznaczony będzie na przejazd kadry z Austrii do Niemiec. Skoczkowie i Kuttin polecą samolotem z Salzburga do Kempten, a stamtąd organizatorzy konkursów PŚ dowiozą ich do Willingen. Tajner wraz z fizjoterapeutą Jakubem Michalczukiem pojadą do Niemiec samochodem, zabierając sprzęt.
Wczoraj do kraju wrócił Piotr Fijas i Marcin Bachleda. - Marcin jest w gorszej formie niż pozostali skoczkowie - mówi Tajner. - Lepiej, żeby wrócił i trenował w Zakopanem, wystartował w niedzielnych zawodach o Puchar Tatrzańskiego Związku Narciarskiego.
W weekend w Willingen odbędą się dwa konkursy - indywidualny i drużynowy.