Adam Małysz: Czuję się na siłach wygrać TCS

Mistrzostwo Polski, choć już 11., oczywiście cieszy. Wiem jednak, że nie jestem teraz w swojej najwyższej formie. Skoki są niezłe, coraz lepsze, ale nie takie, do jakich przyzwyczaili się kibice.

Ale jest ciężko, naprawdę ciężko skakać na tym samym, najwyższym poziomie przez cztery lata. Ale oczywiście będę się starał wygrać Turniej Czterech Skoczni. Czuję się na siłach. Wola walki też jest, zobaczymy tylko, na co pozwoli forma. Według mnie faworytem do zwycięstwa w TCS będzie Fin Janne Ahonen, który jest w wyśmienitej formie. A także Sven Hannawald, który też jest w świetnej formie, a jeszcze skacze u siebie. Norwegowie są super, Austriacy również. Nie wierzę jednak, żeby w tym roku jeden zawodnik tak zdominował turniej jak Hanni przed dwoma laty. Myślę, że w tym roku rywalizacja będzie o wiele bardziej wyrównana. Także dlatego, że mamy bardzo kapryśne warunki atmosferyczne, nieprzewidywalne wiaterki. Konkursy są coraz bardziej ciężkie. Te zawody w Zakopanem, te tłumy fantastycznych kibiców pod skocznią, cały ten ogromny szum nie przeszkadzają mi w przygotowaniach do Turnieju Czterech Skoczni. Zakończyłem je już dawno, przecież w sobotę wyjeżdżamy do Oberstdorfu. Dziś to było tylko przetarcie. Brak spokoju? Święta to w ogóle dla skoczków bardzo ciężki okres, bo wpadają do domu właściwie tylko na jeden dzień - Wigilię. Taką mamy profesję, musimy być na to przygotowani i nie marudzić. Spokój będziemy mieli po zakończeniu kariery. Mam nadzieję.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.