- Widzieliśmy, że forma Gregora rosła z dnia na dzień. W Vikersund pokazał, że jest już naprawdę mocny. Tylko że między lotami a skokami, zwłaszcza na małych obiektach, jest naprawdę spora różnica. Myślę, że na małej skoczni niewielką przewagę nad Gregorem ma Thomas. Dlatego uważam, że w pierwszym konkursie to on będzie lepszy. Ale oczywiście obaj są w formie i będą walczyć o medale. Także na większej skoczni.
- Na pewno nie jedyni. Najpierw skupmy się na mniejszej skoczni. Tu według mnie bardzo mocny będzie Adam Małysz. Ma świetne odbicie i wielkie doświadczenie. Myślę, że Małysz i Morgenstern powalczą o złoto. Do tej rywalizacji może się włączyć Wolfgang Loitzl. Zdziwiony? A przecież nieprzypadkowo Loitzl wygrał konkurs na skoczni K90 dwa lata temu w Libercu. Wiem, że teraz trenował pod kątem zawodów na mniejszym obiekcie i będzie bardzo groźny.
- I na pewno też widział, co robi. Myślę, że i on będzie w czołówce w sobotę. Zresztą, my Austriacy, jesteśmy w naprawdę dobrej sytuacji. Mamy sporo szans na medale. Na podium pierwszego konkursu może się też znaleźć Manuel Fettner. Ale równie dobrze możemy zostać bez medalu, bo przecież mocnych zawodników mają też inne ekipy. Choćby wasza.
- Kamil to naprawdę dobry zawodnik, ale ja wiem o tym już od jakiegoś czasu. Świetnie skakał latem, dlatego można było się spodziewać, że i zima będzie dla niego udana. Może na śniegu Stochowi nie idzie aż tak dobrze, jak na igielicie, ale w Zakopanem i w Klingenthal wygrywał zasłużenie. To nie jest perfekcyjny lotnik, co widzieliśmy w Vikersund [na norweskim "mamucie" Stoch dwukrotnie był 11.], ale na małej skoczni będzie groźny. I na pewno ma szanse na medal. Musimy go więc wciągnąć na naszą listę kandydatów do podium.
- W Willingen zajęliście trzecie miejsce, więc nie dziwię się, że marzycie o powtórzeniu takiego wyniku w Oslo. Austrii rzeczywiście nie zagrozicie, ale myślę, że to samo można powiedzieć o innych drużynach. W Norwegii nasza ekipa powinna sięgnąć po oba złote medale konkursów drużynowych. Ale walka o kolejne krążki będzie bardzo interesująca. Według mnie liczy się pięć teamów. Poza Austrią są to: Norwegia, Polska, Finlandia i Niemcy. U was Małysz i Stoch na pewno nie zawiodą. A jeśli dwaj pozostali zawodnicy skoczą na miarę swoich możliwości, to wszystko może się zdarzyć.
- Na pewno (śmiech). Zgoda, to idealny lotnik. Jego technika sprawdziła się w Vikersund, gdzie trzeba było mieć jak najbardziej aerodynamiczną sylwetkę, by z wielką szybkością frunąć nad zeskokiem. W tej chwili to pewnie najlepszy zawodnik na świecie na skoczniach mamucich. Taki drugi Martin Koch. Ale na mniejszych skoczniach nie jest tak dobry. Choć stale się poprawia, odkąd w 2008 roku wpadł nam do Pucharu Świata jak rakieta i dziś wygląda na najmocniejszego norweskiego skoczka. On i Anders Jacobsen mogą być wysoko w drugim konkursie, choć wielkich niespodzianek nie oczekuję.
- Kiedy ja skakałem, zasady były prostsze i na pewno kibicom pod skocznią i przed telewizorami łatwiej było śledzić zawody. Ale te zmiany idą chyba w dobrym kierunku, mają przecież wyrównywać szanse. Tylko system trzeba jeszcze dopracować. Nie wiem, jakie zmiany w regulaminie na przyszły rok planuje Międzynarodowa Federacja Narciarska, ale dobrze by było, gdyby działacze skupili się na udoskonalaniu systemu, i pomyśleli o bezpieczeństwie zawodników. Teraz, kiedy skrócono im narty, osiągają oni większą prędkość. Poza tym cały sprzęt jest bardziej podatny na wpływ warunków wietrznych.
Polakom podoba się średnia skocznia w Holmenkollen ?