Turniej Czterech Skoczni. Apoloniusz Tajner: Horngacher na pewno nas nie opuści

- Sukcesami z naszymi skoczkami Horngacher pewnie otworzy sobie jakąś drogę na przyszłość, ale na pewno do igrzysk olimpijskich w Pjongczangu nas nie opuści - mówi Apoloniusz Tajner. Prezes Polskiego Związku Narciarskiego jest zachwycony wynikami Polaków w Turnieju Czterech Skoczni i przekonuje, że "oni się dopiero rozkręcają"

Obserwuj @LukaszJachimiak

Łukasz Jachimiak: nawet największemu optymiście trudno byłoby napisać taki scenariusz dla polskich skoków na 65. Turniej Czterech Skoczni.

Apoloniusz Tajner: napisało go życie, a jest nieprawdopodobny. Niesamowite jest to wszystko. Kamil zwycięstwem w Bischofshofen przypieczętował swój triumf w turnieju, Piotr Żyła wskoczył na podium i w konkursie, i w generalnej klasyfikacji, Maciek Kot cały czas wszędzie jest wysoko. Kapitalny moment.

Miał pan nosa, zatrudniając Stefana Horngachera.

- Nie tylko ja. Wszyscy w związku byliśmy zgodni. Znamy Horngachera od dawna, to była najlepsza kandydatura, nie było o czym mówić. Trzeba go tylko było przekonać do pracy u nas. I to nam się udało.

Na co pan liczył przed turniejem?

- Po cichu na zwycięstwo Kamila, bo on tak solidnie i pewnie skacze, że wiedziałem, że to możliwe. Potem przyszedł upadek w Innsbrucku, on troszeczkę zachwiał nami, mogła pójść jakaś kosteczka, byłoby po zawodach. Z bolącym barkiem Kamil w Innsbrucku skoczył, tym było widać u niego niepewność. Ale w Bischofshofen już nie, w tych warunkach, dla skaczących dobrze, równo, był najlepszy. Tande i Tepes postraszyli wtedy, kiedy pojawiły się dla nich przednie wiatry, czyli w pierwszej serii. Było niemożliwe, żeby coś zdziałali wtedy, kiedy będą skakać z Kamilem w podobnym wietrze. Szkoda Tandego, coś mu się zepsuło, do tego nie wytrzymał presji. A Kamil był pewny od początku do końca.

Był pan trenerem, może umie pan wytłumaczyć, co zrobił Horngacher, że tak szybko aż tylu naszych skoczków zaczęło się spisywać tak dobrze?

- Dużo się stało. Nastąpiło dużo zmian, Horngacher zmienił trening motoryczny, zmienił podejście do treningu, wniósł dobrą atmosferę, postawił swoje warunki, wróciła do grupy dyscyplina. Wszystko objął kontrolą, scalił zespół, spowodował, że chłopcy się wspierają. Tak nie było, było zupełnie inaczej. Potencjał był ogromny, on ten potencjał uwolnił. Takiego człowieka nam było trzeba. To był tak naprawdę jedyny trener, który tak bardzo pasował do naszej grupy. Do tego mamy Michala Doleżala, który jest trenerem technicznym, dzięki niemu mamy świetny sprzęt. Jest jeszcze Austriak Prodinger, który pomaga w elementach sprzętowych. To w tej chwili już tak rozwinięty przemysł, że trzeba nad wszystkim w pełni panować. Mało tego, trzeba wyprzedzać innych.

PZN wypłaci zawodnikom i trenerom premie za wyniki w Turnieju Czterech Skoczni?

- Mamy regulamin nagród, oczywiście wszystko będzie zgodnie z nim. Ale generalnie oni zarabiają na skoczni, kiedy skaczą najlepiej. Mają też swoich sponsorów. Teraz pieniądze same wpływają na ich konta. Ale przecież oni nie tylko dla pieniędzy robią to wszystko.

Jakie cele można stawiać przed tak dysponowanym zespołem na mistrzostwa świata, które na przełomie lutego i marca odbędą się w Lahti?

- Wysokie cele, ponieważ przygotowanie jest tak solidne, trwałe, że moim trenerskim okiem wystarczy na cały sezon. Mało tego, oni się dopiero rozkręcają. Jednocześnie widać rozkład, osłabienie woli u naszych głównych konkurentów. Austriacy padli i będą się musieli na nowo montować, Norwegowie mają problemy, Niemcy widać, że skaczą teraz z opuszczonymi głowami i rękami. W tej chwili dominujemy w Pucharze Świata.

Za chwilę konkursy w Wiśle i Zakopanem, pewnie będzie szaleństwo porównywalne z tym z najlepszych lat Małyszomanii?

- Cieszę się, że odbudowujemy zainteresowanie skokami. Od początku sezonu oglądalność rośnie, ludzie chcą oglądać jak dobrze skaczą nasi zawodnicy, jak dają to, czego od nich ostatnio brakowało.

Niektórzy już teraz, 6 stycznia, twierdzą, że Stefan Horngacher będzie poważnym kandydatem do nagrody dla najlepszego trenera w Polsce za rok 2017.

- Zgadzam się, że już osiągnął wielki sukces. A przed nami jeszcze mistrzostwa świata, jeszcze generalna klasyfikacja Pucharu Świata, gdzie Kamil zaczyna się wdrapywać na sam szczyt.

Nie obawia się pan, że Austriacy będą chcieli nam zabrać swojego rodaka?

- Była na to pora wcześniej. Myśmy wyciągnęli do niego rękę wtedy, kiedy czuł się już troszeczkę wyeksploatowany pracą z Niemcami, po ośmiu latach tam spędzonych już tracił motywację, a u nas ją na nowo złapał. Sukcesami z naszymi skoczkami pewnie otworzy sobie jakąś drogę na przyszłość, ale na pewno do igrzysk olimpijskich w Pjongczangu nas nie opuści.

Kamil Stoch komentuje historyczny triumf

Kamil Stoch wygrał 65. Turniej Czterech Skoczni jako drugi polski skoczek w historii. Jak skomentował swój sukces? CZYTAJ WIĘCEJ >>

Adam Małysz popłakał się po triumfie Stocha

Niezwykle emocjonalnie zareagował Adam Małysz na zwycięstwo Kamila Stocha w Turnieju Czterech Skoczni. Małysz był do tej pory jedynym polskim skoczkiem, który wygrał klasyfikację generalną TCS. CZYTAJ WIĘCEJ >>

Niesamowita radość Polaków! Stoch i Żyła noszeni na rękach

Szczęście i radość biły od polskich skoczków po konkursie w Bischofshofen i triumfie Kamila Stocha oraz drugim miejscu Piotr Żyły w Turnieju Czterech Skoczni. CZYTAJ WIĘCEJ >>

Wielki dramat Daniela Andre Tande. Co się stało w locie?

Daniel Andre Tande był liderem klasyfikacji łącznej Turnieju Czterech Skoczni przed ostatnim konkursem cyklu, który odbył się w piątek w Bischofshofen. Turnieju nie tylko nie wygrał, ale i sensacyjnie spadł na 3. miejsce w "generalce". CZYTAJ WIĘCEJ >>

Polacy uciekają rywalom w Pucharze Narodów!

Dzięki znakomitym wynikom w Turnieju Czterech Skoczni Polacy są na czele rankingu Pucharu Narodów. Po triumfie Kamila Stocha i drugim miejscu w klasyfikacji generalnej TCS Piotra Żyły umocnili się na pierwszym miejscu. CZYTAJ WIĘCEJ >>

Piękna radość polskich skoczków po historcznym Turnieju Czterech Skoczni

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.