Maciej Kot po pierwszej serii sobotniego konkursu nie mógł być zadowolony ze swojego skoku. Polak był dopiero dwudziesty czwarty, ale znakomity skok w drugiej serii pozwolił mu na ogromny awans aż o 12 pozycji. W rezultacie skończył zawody na najgorszym w sezonie - dwunastym miejscu. - Nie mogę sobie poradzić na rozbiegu. Każdy skok to szukanie odpowiedniej pozycji - mówił po pierwszym konkursie przed kamerami TVP. Mimo że sobotnia dwunasta pozycja Kota była najgorszą w sezonie, jednocześnie oznaczała rekord kariery w historii jego startów w Engelbergu. Do tej pory jego najlepszym miejscem była trzynasta lokata uzyskana w sezonie 2012/2013.Takie wyniki nie mogą satysfakcjonować Macieja Kota, który w ostatnim czasie zadomowił się w czołówce - Ten konkurs był dla mnie kolejna lekcją życia. Nie zawsze jest się na szczycie. Jedne zawody nic nie zmieniają - mówił w sobotę Kot.
W niedziele było jeszcze gorzej, chociaż Polak po pierwszej serii zajmował ósme miejsce. - Po prędkościach na rozbiegu widzę, że Maciej nie czuje się dobrze na tej skoczni - mówił w studiu TVP Rafał Kot. Niestety, słowa ojca potwierdziły się w drugiej serii, w której Polak skoczył jedynie 131,5 metra. Oznaczało to spory spadek w klasyfikacji niedzielnego konkursu. W rezultacie 25-latek zakończył zawody na piętnastym miejscu. Dwa słabsze konkursy kosztowały Kota także miejsce na podium w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, na które wskoczył Stefan Kraft. Maciej Kot również wyprzedzony przez Kamila Stocha i Severina Freunda i obecnie zajmuje szóste miejsce.
Kolejne prestiżowe zawody, które będą szansą rehabilitacji dla skoczka z Zakopanego, dopiero 30.12.2016 w Oberstdorfie. Cztery dni wcześniej zostaną rozegrane Mistrzostwa Polski w Zakopanem .