Forfang w piątek zajął ósme miejsce i po zawodach rozważał zmianę nart na sobotę. - Musiałem oddać buty Thomasowi Hoerlowi, żeby dopasował wiązania. On obejrzał buty i powiedział, że są uszkodzone i nigdy więcej nie mogę ich używać - opowiada skoczek. - Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że skakałem z takim ryzykiem. W locie mogły mi się wypiąć narty - dodaje.
Wdzięczny Hoerlowi Forfang stwierdza, że norwescy skoczkowie mają najlepszy sztab na świecie. Hoerld to były austriacki skoczek. Wielkich sukcesów nie osiągnął, ale w 2000 roku przez dwa dni był rekordzistą świata w długości skoku, po tym jak w Planicy uzyskał 224,5 m (później 225 m skoczył Andreas Goldberger). U swojego rodaka, Aleksandra Stoeckla Hoerl, jest człowiekiem odpowiedzialnym za sprzęt zawodników.
"Nowe buty pomogły Forfangowi" - zauważa "Nettavisen". - Są sztywniejsze od poprzednich, dzięki nim trochę inaczej prowadziłem narty - przyznaje zawodnik.
Zadowolony jest też Stoeckl. - Johan był bardziej agresywny, widać było różnicę. Bardzo dobrze, że zawodnik chce wprowadzać zmiany. To dużo mówi o świadomości i kompetencjach - twierdzi trener.