Przed PŚ w Lillehammer. Czy Zakopane pomogło Polakom? Czy rośnie nam "Stoch w spódnicy"? Czy Schlierenzauer wykorzysta przewagę?

Gregor Schlierenzauer, który trenuje w Lillehammer od tygodnia, chce znów pokazać, że to jego ulubione miejsce. Polacy mają udowodnić, że zresetowali się po słabym wejściu w sezon, a 15-letnia Kinga Rajda już pokazuje, że i w skokach kobiet możemy kiedyś się liczyć. Czy na wysokości zadania staną wreszcie organizatorzy zawodów? W piątek o godz. 20 w Sport.pl relacja na żywo z kwalifikacji.

Schlierenzauer - reszta świata 21:0

Po konkursach w Klingenthal niezadowolony ze swej formy Gregor Schlierenzauer postanowił opuścić Kuusamo i pojechać do Lillehammer, by przygotowywać się tam do następnych startów w Pucharze Świata. W efekcie okazało się, że Austriak został wielkim wygranym poprzedniego weekendu. Kiedy on spokojnie trenował, rywale denerwowali się, obserwując, jak start uniemożliwiają im wiatr i organizatorzy zmagający się z awarią mrożenia torów najazdowych. W Kuusamo odwołano oba konkursy, Schlierenzauer nie stracił więc choćby punktu do tych, którzy tam pojechali. - Oddałem tu 21 skoków i choć nie spodziewam się cudów, to czuję, że jestem już na właściwej drodze - mówi Austriak, który w Lillehammer wygrał aż sześć konkursów, a osiem kończył na podium. Tam odniósł swoje pierwszego pucharowe zwycięstwo w karierze (3 grudnia 2006 roku), tam świętował dwa ostatnie ze swych 53 zwycięstw w Pucharze Świata, triumfując 7 grudnia 2013 roku i 6 grudnia 2014 roku. Ciekawe, czy po kolejnym roku posuchy znów będzie najlepszy.

Coś nie tak z Ahonenem

- Wiem, że jest z nim coś nie tak - mówi Hannu Lepistoe o Jannem Ahonenie. 38-letni Fin nie wystartuje w Lillehammer. Powodem jest zły stan zdrowia dawnego mistrza. W ubiegłym roku pięciokrotny triumfator Turnieju Czterech Skoczni chorował na świńską grypę i zapalenie płuc, a teraz już od października nie może sobie poradzić z wirusem. Lepistoe zdradził, że nie pomogły dwie serie antybiotyków, a badania krwi nie wykazały przyczyn choroby. W sezon osłabiony Ahonen wskoczył słabo - był 41. w Klingenthal, nie zakwalifikowałby się do drugiej serii konkursu w Kuusamo, gdyby nie odwołano go po skokach 43 zawodników. Już od jakiegoś czasu brak Ahonena nie ma znaczenia dla wyników czołówki, ale może Fin zdoła jeszcze do niej wrócić, jeśli w końcu się wyleczy.

Polacy przekonani, że jest dobrze

- Myślę, że trenować już nie będziemy. Trenowaliśmy w lecie, kiedy mieliśmy się przygotowywać, to się przygotowywaliśmy - zaskoczył Klemens Murańka po odwołanych zawodach w Kuusamo. Wtedy prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner cieszył się, że od poniedziałku dla naszych kadr będzie dostępna zakopiańska Wielka Krokiew. Murańka trenował na niej raz, bo Łukasz Kruczek uznał, że zawodników wracających z Finlandii nie ma sensu męczyć już w poniedziałek i pierwsze zajęcia zaplanował na wtorek. Wtedy skakać nie pozwoliła pogoda. Dlatego część naszych zawodników skakała tylko w środę, a część pracująca pod okiem Macieja Maciusiaka również w poniedziałek. Kamil Stoch żałował, że oddał tylko sześć skoków. - Jest dobrze, do poprawy zostały detale techniczne, myślę, że bez problemu doszlifuję je na dwóch-trzech treningach - twierdzi mimo to podwójny mistrz olimpijski. - Wystarczyły trzy-cztery próby, żeby znów wszystko zaczęło funkcjonować jak należy - dodaje Kruczek, mówiąc o całej grupie. Swoje trzy optymistyczne grosze wtrąca też Tajner, zapowiadając, że Stoch już w tej chwili będzie "rywalizował na najwyższym poziomie", a bardzo dobrze skaczą Dawid Kubacki i Murańka.

Cóż, miło dostawać dobre wiadomości, ale trudno zapomnieć, że w podobnym tonie zawodnicy, trenerzy i prezes wypowiadali się dwa tygodnie temu, przed startem sezonu. A w Klingenthal drużyna zajęła dopiero szóste miejsce, natomiast indywidualnie punkty zdobył tylko 13. Stoch.

Rośnie partnerka dla Stocha?

W Lillehammer sezon inaugurują panie. Polskę reprezentują Magdalena Pałasz i Kinga Rajda. Pierwsza odpadła w kwalifikacjach, druga awansowała do piątkowego konkursu. Dla dziewczyny, która 22 grudnia skończy 15 lat to spory sukces. Zwłaszcza, że Rajda debiutuje w zawodach najwyższej rangi. Trener kadry kobiet Sławomir Hankus w wywiadach powtarza, że nie mamy jeszcze skoczkiń, które mogłyby dołączyć do czołówki, ale też zapowiada, że w 2018 roku, na igrzyskach w Pjongczangu, sytuacja może już wyglądać dużo lepiej. Na teraz to Rajda byłaby numerem jeden do skakania u boku Stocha i jeszcze jednego zawodnika, gdyby w programie znalazł się konkurs drużyn mieszanych (dwie zawodniczki i dwóch zawodników w każdej z reprezentacji), a ciekawe czy w ponad dwa lata ma szansę doskoczyć do czołówki na tyle, by również indywidualnie powalczyć w Korei o dobry wynik.

Kolejny skandal

W Lillehammer nie wieje tak mocno jak wiało w Kuusamo, ale organizatorzy zawodów są nie lepsi od tych z Finlandii. Tam kiedy podmuchy były na tyle łagodne, że dałoby się skakać miejscowi nie poradzili sobie z roztapiającymi się torami najazdowymi. Tu zapomnieli, że kiedy pada śnieg na skoczni musi pracować grupa osób utwardzających zeskok. Efekt był taki, że z powodu 30-centymetrowej warstwy świeżego śniegu skoczkowie nie mogli wystartować w dwóch seriach treningowych zaplanowanych na piątkowe przedpołudnie. Lądowania w miękkim śniegu byłyby niebezpiecznie, o czym wiedzą wszyscy, najwyraźniej poza organizatorami z Lillehammer. - Mamy tutaj mały skandal organizacyjny. Od rana nic nie funkcjonuje. Począwszy od braku transportu na skocznię i braku prądu na skoczni. Wszystkie ekipy pojawiły się punktualnie, a na miejscu okazuje się, że obiekt nie jest przygotowany. Jest trzech ludzi, którzy kompletnie nic nie robią oraz jeden ratrak. Rozpoczęcie przygotowań obiektu na kwadrans przed planowanym treningiem, przy takim opadzie śniegu było z góry skazane na niepowodzenie - denerwował się Kruczek na łamach Skijumping.pl. Pozostaje mieć nadzieję, że organizatorzy zawodów nie będą chcieli rywalizować z kolegami z Kuusamo o miano najgorszych i weekend upłynie jednak pod znakiem skoków, a nie nerwów.

Zobacz wideo

Hipsterskie skoki narciarskie, czyli narty zjazdowe na "Planicy", udana podróbka Wielkiej Krokwi. Najlepsze amatorskie skocznie

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.