Andreas Kuettel: W Falun. Bo Piotrek ma naprawdę znakomite odbicie. I czasami udaje mu się cały swój skok poskładać w zgrabny system. Wtedy jest bardzo groźny. Nie udowadniał sobie tego zbyt często, dlatego brakuje mu pewności siebie. Czasem nie potrafi wykorzystać swoich możliwości, nie ląduje tam, gdzie powinien. Wygrywał już w Pucharze Świata, więc wie, jak to działa. Po prostu ostatnio jest bardzo niestabilny. Ale słowa są bardzo ważne, więc nie mówiłem mu, co może pójść nie tak, tylko że na pewno da radę. Jeśli uwierzy, już będzie miał większe szanse. Mam nadzieję, że mu się uda w czwartek.
- Nie sądzę, to jest sport naprawdę pełen szalonych ludzi. Ale dla długości skoku nie ma to wielkiego znaczenia.
- Mówię bardzo źle, ale za to już prawie wszystko rozumiem. Mój pięcioletni syn mówi bardzo dobrze, Dorota rozmawia z nim po polsku. Mówi zresztą w trzech językach: polskiego nauczył się od mamy, szwajcarskiego i niemieckiego ode mnie, i mówi też po duńsku, bo od kilku lat mieszkamy w Danii. Kilka razy w roku odwiedzamy Polskę. Zawsze miałem dobry kontakt z Polakami, z Adamem Małyszem wymienialiśmy się czasami prezentami dla naszych bliskich. Teraz jest trochę trudniej, on ciągle jest gdzieś daleko w trasie. Znamy się dobrze, bo wchodziliśmy do Pucharu Świata w podobnym czasie. W 80 procentach przypadków Adam skakał lepiej ode mnie, ja miałem te swoje 20 procent, ale mieliśmy dla siebie wiele szacunku. I zawsze mogliśmy z Simonem Ammannem liczyć na zaproszenia. Choćby na ten mecz reprezentacji skoczków w Warszawie, przed laty. Pobyć trochę razem, bez rywalizacji na skoczni w tle, to nas niesamowicie zbliżyło. Mam piękne wspomnienia.
Reklama CMP F.lli Campagnolo SALOPETTE Spodnie narciarskie royal blue The North Face ETIP Rękawiczki pięciopalcowe czarny Oakley Gogle narciarskie polished white/fire iridium