Stoch, który wrócił po kontuzji stawu skokowego, skoczył w pierwszej serii 129 metrów i awansował do drugiej jako tzw. lucky loser. Po lądowaniu trzymał się za nogę i utykał. Powiedział potem, że poczuł lekkie ukłucie, które jednak nie przeszkodziło mu wystartować w drugiej serii. A w drugiej pofrunął dwa metry dalej i długo prowadził.
Ostatecznie Polak przesunął się z 12. pozycji na czwartą. Wygrał zawody Stefan Kraft (136,5 m i 129 m), z którym Stoch wcześniej przegrał rywalizację w parze. Łącznie Stoch uzyskał 274,9 pkt, o 17,0 pkt mniej od zwycięzcy.
Z pozostałych naszych zawodników miejsce w trzydziestce zajął jeszcze tylko Piotr Żyła (125 i 110,5 m). Uplasował się na 26. pozycji. W drugiej serii zabrakło Dawida Kubackiego (115 m, 40. miejsce), Aleksandra Zniszczoła (119 m, 32. miejsce) i Jana Ziobry, który oddał najsłabszy skok ze wszystkich uczestników. Osiągnął zaledwie 95,5 m.
Kolejny konkurs w Garmisch-Partenkirchen 1 stycznia.
Powrót Stocha
Stoch we wspaniałym stylu wrócił po kontuzji stawu skokowego. W tym sezonie nie wystartował w Pucharze Świata. Pojechał na inauguracyjne zawody do niemieckiego Klingenthal, ale oddał tylko dwa skoki treningowe. Potem, po nieudanej próbie powrotu na skocznię na początku grudnia, poddał się zabiegowi. Wrócił do skakania w Wigilię. Po południu 24 grudnia na swoim profilu na Facebooku pokazał zdjęcie skoczka w locie z podpisem: "Zgadnijcie, kto to?". A potem w życzeniach świątecznych napisał: "Zasłużyliście na prezenty? Ja tak - jadę na Turniej".
