Koudelka w pierwszej serii skoczył 138 metrów i był dopiero czwarty, ale podczas drugiego skoku poszybował zdecydowanie dalej od rywali - 139,5 metrów i dzięki temu wskoczył na pierwsze miejsce. Czech wyprzedził o 2,3 punktu Stefana Krafta, który skakał na 142 i 136 metr. Na najniższym stopniu podium stanął reprezentant gospodarzy Andreas Wellinger, który prowadził po pierwszej serii dzięki skokowi na odległość 140 metrów, ale Niemiec zepsuł drugi skok i uzyskał tylko 133,5 metra.
Żyła w pierwszej serii skoczył 130,5 m i zajmował 19. miejsce. W drugiej próbie oddał skok na podobną odległość - uzyskał pół metra mniej i choć nieco się zachwiał przy lądowaniu, to noty za styl miał przyzwoite. Ostatecznie Żyła zawody ukończył na 14. miejscu i dzięki temu zdobył 18 punktów do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
Maciej Kot po pierwszej serii plasował się na 26. miejscu (127,5 m). Polak w serii finałowej skoczył jednak zdecydowanie słabiej - 122 metry i przy słabych notach za styl oraz małej rekompensacie za wiatr (0,8 pkt) zdołał pokonać tylko Hajka i zawody ukończył na 29. miejscu.
Pozostali Polacy spisali się poniżej oczekiwań i nie awansowali do serii finałowej konkursu. Dawid Kubacki skoczył 124,5 m i został sklasyfikowany na 33. miejscu. Jan Ziobro był 34. - 124 m, a Stefan Hula i Bartłomiej Kłusek uzyskali po 121,5 m i zajęli, odpowiednio, 42. i 43. lokatę.
Z powodu kontuzji stawu skokowego w pierwszym indywidualnym konkursie sezonu nie startował podwójny złoty medalista olimpijski z Soczi Kamil Stoch.
Stoch powtarzał przed konkursem, że nic poważnego się nie dzieje, ale lepiej chuchać na zimne. Odpuścił kwalifikacje i konkurs drużynowy z nadzieją, że będzie gotowy do startu indywidualnego w niedzielę. W sobotę wieczorem poinformował jednak, że ból ustępuje, ale nie w takim tempie jak sobie to wyobrażał i najprawdopodobniej nie wystartuje w konkursie w Klingenthal. Czarny scenariusz potwierdzono w niedzielę rano.
- Kamil także dzisiaj odpuszcza start. Jeszcze nie jest gotowy - poinformował dziś rano trener Kadry A Łukasz Kruczek.