Skoki narciarskie. Inni latają, Polacy sprawdzają

- Narty mają trochę inny środek ciężkości, są też wygięte pod kątem wiatru w plecy, bo taki ma wiać na mistrzostwach świata - mówi Maciej Kot. Podczas gdy na mamuciej skoczni w Oberstdorfie odbywają się zawody PŚ w lotach narciarskich, on razem z Kamilem Stochem, Piotrem Żyłą, Dawidem Kubackim, Krzysztofem Miętusem i Stefanem Hulą testuje w Szczyrku sprzęt na Val di Fiemme. - W naszej ekipie są ludzie, którzy myślą. My też szukamy nowinek technologicznych - mówi trener kadry Łukasz Kruczek.

W środę w Klingenthal Kamil Stoch został zdyskwalifikowany za nieprzepisowy kombinezon, przez co z miejsca dziewiątego przesunięto go na 30. Kruczek zapewnia, że nikt świadomie nie próbował ulepszyć stroju piątego skoczka klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. - Na kontroli okazało się, że przód i tył kombinezonu nie pokrywają się idealnie, chodziło o kilka milimetrów na jednym z łączeń. Dziwne, bo Kamil w tym kombinezonie skakał od dłuższego czasu i nigdy nie było problemów - mówi trener.

W Predazzo - bo to na tamtejszych skoczniach Trampolino Dal Ben odbędą się konkursy o medale MŚ - Stoch ma już używać nowego stroju. - Kombinezony mamy gotowe, są zatwierdzone przez Międzynarodową Federację Narciarską, dopuszczone do startów, zawodnicy muszą się tylko do nich przyzwyczaić - tłumaczy Kruczek.

Grają w kolory

- Jesteśmy spokojni, o kombinezony się nie martwimy, są przygotowane z bardzo dobrej belki materiału - mówi Stoch. - Na początku sezonu mieliśmy ze strojami problem, wtedy przekonaliśmy się, jak ważna jest ich jakość. Mało kto wie, że o właściwościach decyduje kolor - dodaje Kot.

17. zawodnikowi klasyfikacji generalnej PŚ marzy się kombinezon żółty albo zielony. - Dobry byłby też grafitowy, choć i czerwony, który mam przygotowany na mistrzostwa, dla mnie jest niezły. Jest identyczny jak ten, w którym skakałem ostatnio i z którego byłem zadowolony - mówi Kot.

Numer dwa naszej kadry przekonuje, że kolor stroju ma znaczenie nie tylko dla psychiki zawodnika. - Pewnie, że jak ktoś miał w życiu trzy żółte kombinezony i dobrze mu się w nich skakało, to będzie zadowolony, gdy dostanie kolejny żółty. Wtedy przed skokiem będzie bardziej pewny siebie. Ale psychika ma tu znaczenie tylko w 20 proc. Rolka, którą dzieli się na części, jest biała, a kiedy się ją farbuje, to zależnie od barwy ona zmienia swoje właściwości, choćby takie jak przepuszczalność powietrza. Oczywiście nie ma reguły, że dla każdego najlepszy będzie kombinezon np. żółty, ale po kilku latach skakania zawodnik już wie, jaki kolor preferuje, i nie przez przypadek przez większość kariery skacze w kombinezonach tego samego koloru - wyjaśnia Kot.

Mniej uwagi kolorom poświęca Piotr Żyła, choć i on zdaje sobie sprawę z tego, jakie znaczenie na mistrzostwach może mieć dobry sprzęt. - Dla mnie najważniejsze jest ustawienie sobie pozycji dojazdowej. Ale jak kombinezon jest niewygodny, to trudno przed progiem tak się poukładać, żeby było dobrze. Dlatego na Predazzo muszę sobie jakiś strój dobrać i w ogóle spasować wszystko na sto procent, żeby poskakać tam najlepiej, jak umiem - mówi szósty zawodnik konkursu w Klingenthal.

Żyła mówi "wszystko", bo nasi zawodnicy w Szczyrku testują też nowe narty. - Mamy po specjalnej parze "desek" z trochę innym środkiem ciężkości. Te narty są też wygięte pod kątem wiatru w plecy, bo taki zwykle wieje w Predazzo - tłumaczy Kot.

Niespodzianki na igrzyska?

Kruczek jest zadowolony, że jego podopieczni zwracają uwagę na sprzęt. - Symboliczne już wiązania Ammanna pokazują, że w dzisiejszych skokach nowinki mają duże znaczenie - mówi trener, przypominając, że w 2010 roku na igrzyskach olimpijskich w Vancouver Simon Ammann zaskoczył wszystkich, stosując wiązania, które pozwalały mu lepiej prowadzić narty w powietrzu i zaraz po wyjściu z progu "łapać" pod nie więcej powietrza. Ammann zdobył wówczas dwa złote medale, a Austriacy, których pokonał, twierdzili, że zwycięstwa zawdzięcza sportowemu oszustwu. Inaczej sprawę oceniał dwukrotnie drugi w Vancouver Adam Małysz. Według niego Szwajcar po prostu nauczył się stosować coś, z czego inni zrezygnowali.

Podobnie było niedawno z butami Andersa Jacobsena. Kiedy Norweg niespodziewanie wygrał dwa pierwsze konkursy ostatniego Turnieju Czterech Skoczni (w Oberstdorfie i w Garmisch-Partenkirchen) Gregor Schlierenzauer twierdził, że rywal sukcesy zawdzięcza butom z usztywniaczami, a jego trener Alexander Pointner próbował udowodnić, że taki sprzęt jest nieregulaminowy. - Latem testowaliśmy takie buty, nie skakało nam się w nich dobrze. Może jeszcze do nich wrócimy, chociaż na pewno nie teraz - mówi Żyła.

- Buty chłopcy mają powymieniane, każdemu pasują, a to najważniejsze. Zawodnicy muszą czuć się w nich wygodnie, w przeciwnym razie pogubiliby się i na dojeździe do progu, i w locie, bo ciężko byłoby im sterować nartami - mówi Kruczek. - Teraz żadnej rewolucji u nas nie będzie, od eksperymentów jest lato. Generalnie też trzymamy rękę na pulsie i szukamy nowinek - dodaje trener.

Kruczek jest przekonany, że poszczególne ekipy nad ewentualnymi przewagami sprzętowymi pracują pod kątem przyszłorocznych igrzysk olimpijskich. - W skokach, mimo wszystkich ograniczeń regulaminowych, jest stosunkowo duża dowolność manipulacji sprzętem, dlatego nie można wykluczyć, że w Predazzo ktoś wyskoczy z jakąś nowością i będzie przed wszystkimi. Spodziewam się jednak, że teraz raczej nikt się nie wychyli, żeby nie spalić pomysłu przed Soczi - mówi trener.

O pracach nad nowinkami w naszym obozie Kruczek za dużo mówić nie chce, ale przyznaje, że takie trwają. - Na razie cieszymy się, że po problemach z kombinezonami w pierwszych konkursach sezonu znaleźliśmy ścieżkę dostępu do innych, lepszych materiałów. A jeśli chodzi o igrzyska, to powiem tak: w naszej ekipie są ludzie, którzy myślą. Nie jest tak, że czekamy i nic nie robimy. Cały czas czegoś gdzieś się próbuje, jest naprawdę duża liczba testów przeprowadzanych na skoczniach, w warunkach pola bitewnego. Nie wszystko jeszcze działa, bywa, że zawodnik nie jest gotowy na zastosowanie danego rozwiązania, ale pomysły mamy - zapewnia Kruczek.

Więcej o:
Copyright © Agora SA