Schlierenzauer mimo problemów z kombinezonem skoczył 186 metrów. Ta odległość pozwoliła mu zwyciężyć w konkursie, jednak tuż po nim został zdyskwalifikowany.
Według przepisów FIS strój skoczka powinien ściśle przylegać do ciała. W przypadku Schlierenzauera tak nie było.
Drugi konkurs lotów wygrał ostatecznie Anders Bardal, drugi był Daiki Ito, a na najniższym stopniu podium stanął Kamil Stoch.
- Austriakowi popsuł się suwak, nie spinał szwów, które muszą być zasunięte po samą szyję, bo jeśli jest jakakolwiek szczelina to w nią dostaje się powietrze, które tworzy poduszkę powietrzną na plecach. Od razu po wylądowaniu było wiadomo, że będzie dyskwalifikacja, bo plastry i agrafki nie wytrzymały. Gdyby się nie rozkleiły, wynik byłby uznany. Każdemu innemu skoczkowie w takiej sytuacji nie pozwolono by skoczyć. Gregor dostał szansę, ale gdy szwy się rozeszły, dyskwalifikacja była pewna. - powiedział dla Sport.pl prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner.