Igrzyska Europejskie. Polskie siatkarki przez Baku do Rio de Janeiro

Siatkarki są o krok od zagwarantowania sobie występu w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich. - Ale nadal sporo brakuje nam do europejskiej czołówki - uważa trener Jacek Nawrocki. Ćwierćfinałowe spotkanie z Niemkami na żywo we wtorek od godz. 10:00 w Sport.pl

Polskie reprezentacje bardzo dobrze spisują się w pierwszych igrzyskach europejskich w Baku. Męska drużyna jako jedyna awansowała do ćwierćfinału z kompletem zwycięstw, choć do Azerbejdżanu poleciała kadra B, oparta na niedawnych juniorach. Tak samo zrobiła większość rywali, a wyjątkiem są Niemcy, którzy przysłali praktycznie najsilniejszy skład. O półfinał Polacy zagrają w środę ze Słowacją i nie powinni mieć żadnych problemów z awansem.

Dla męskiej reprezentacji turniej ma znaczenie prestiżowe i szkoleniowe, ponieważ tacy zawodnicy jak Aleksander Śliwka czy Artur Szalpuk mają okazję sprawdzić się na tle zagranicznych przeciwników. Dotychczas egzamin zdają celująco, a mają przecież dopiero po 20 lat.

Kobieca reprezentacja poleciała do Baku w najsilniejszym składzie, podobnie jak większość rywalek. Dla Polski niepowodzenie w igrzyskach mogło oznaczać koniec marzeń o występie w prawdziwych igrzyskach w Rio de Janeiro. W Azerbejdżanie siatkarki walczą bowiem o punkty w europejskim rankingu, ważnym przy awansie do przyszłorocznej olimpiady. W kontynentalnym turnieju kwalifikacyjnym zagra bowiem osiem drużyn, w tym gospodarz - Turcja. Polki zajmują obecnie siódme miejsce, z niewielką przewagą nad dziewiątą Chorwacją i dziesiątą Bułgarią. Celem numer jeden było więc zakończenie imprezy wyżej od tych dwóch zespołów. Tak też się stało, ponieważ ani Chorwatki, ani Bułgarki nie zdołały awansować w Baku do fazy pucharowej. Jeśli w jesiennych mistrzostwach Europy nasza reprezentacja uniknie katastrofy, zostanie w czołowej ósemce rankingu.

Polska w grupie A zajęła trzecie miejsce, ustępując Turcji i Azerbejdżanowi. Z tą pierwszą drużyną, która jest faworytem turnieju, wygraliśmy 3:2, a z gospodyniami przegraliśmy 0:3. W ostatniej kolejce drużyna prowadzona przez trenera Nawrockiego uległa Belgii 2:3. - Ten wynik nie miał już żadnego znaczenia, bo wiadomo było, że obie drużyny zapewniły sobie awans - tłumaczy selekcjoner.

Nawrocki pracuje z żeńską kadrą od początku maja, więc czasu na przygotowania miał niewiele. O półfinał Polki zagrają z Niemkami zajmującymi piąte miejsce w rankingu. - To wicemistrzynie Europy, które od kilku lat grają niemal w tym samym składzie. Do Baku przyjechały tylko bez Heike Beier - podkreśla trener. Prowadzona przez Nawrockiego drużyna przed igrzyskami pokonała Niemki w sparingach. Selekcjoner podkreśla jednak, że mecze o stawkę są znacznie trudniejsze z powodu presji. - Każde spotkanie to dla nas okazja do nauki. W Baku nie możemy normalnie trenować, bo co drugi dzień gramy. Widać jednak, że potencjał w drużynie jest duży, ale potrzeba czasu - twierdzi.

Nawrocki eksperymentuje z Katarzyną Skowrońską-Dolatą w roli przyjmującej, narażając się na krytykę, bo to przecież czołowa atakująca na świecie. - To nie jest ustawienie docelowe, ale próbujemy zwiększyć siłę ofensywną drużyny. Kasia zadeklarowała, że może w każdej chwili wrócić na atak, ale wtedy trzeba będzie znaleźć drugą wysokiej klasy przyjmującą. Na razie najważniejsze jest poprawienie współpracy bloku i obrony. To w kobiecej siatkówce klucz do dobrych wyników - wyjaśnia.

Spotkanie Polski z Niemcami rozpocznie się we wtorek o godz. 10 czasu polskiego. Zwycięzca trafi na lepszego z pary: Serbia - Belgia. - Nawet o tym nie myślę. Dla mnie liczy się tylko ćwierćfinał - kończy selekcjoner.

Takim to dobrze! Sportowcy na wakacjach

źródło: Okazje.info

Kto wygra?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.