Tegoroczny finał World Grand Prix nie jest dla reprezentacji Polski udany. Przegraliśmy do tej pory wszystkie trzy mecze (z USA, Brazylijkami i Chinami), a szanse na sukces w turnieju zmalały do zera. Sukces z Japonią nie ma dużego znaczenia w tabeli , jednak Polki zrewanżowały się Azjatkom za ostatnią porażkę z turnieju eliminacyjnego (2:3). I zmazały bolesne wspomnienia z piątku, kiedy to niemal bez walki przegrały z gospodyniami turnieju, Chinakmi.
Cztery pierwsze punkty w meczu zdobyły podopieczne trenera Matlaka. Na pierwszej przerwie technicznej prowadziliśmy już 8:2. Rywalki popełniały wiele błędów, przez co pewne prowadzenie polskie siatkarki utrzymały do końca seta. Doskonale w ataku radziły sobie Anna Barańska i Agnieszka Bednarek Kasza.
Japonki obudziły się w drugiej partii. Poprawiły przyjęcie i skuteczność w ataku, co momentalnie połączyło się z kłopotami Polek. Na drugiej przerwie technicznej rywalki Polek prowadziły 3 punktami. Mimo, że Barańska i spółka dogoniły przeciwniczki w końcówce seta, przegraliśmy 21:25.
Jak to zwykle bywa w pojedynku z doskonale broniącymi Azjatkami, trzecia partia to również trudna gra punkt za punkt. Polki wyszły jednak z niej zwycięsko po wyrównanej końcówce. Ostatecznie wygrały 25:23.
Czwarta partia miała bardzo podobny przebieg do trzeciej. Wyrównane wymiany, dobre gra w obronie Japonek oraz przewaga Polek na siatce. Doskonale radziła w ataku Anna Barańska. W końcówce seta odskoczyliśmy przeciwniczkom na 2 punkty. Azjatki nie zdążyły już odrobić strat. Ostatni punkt zdobyła Kosek i Polki mogły cieszyć się z pierwszego zwycięstwa w turnieju finałowym.
W niedzielę Polki zagrają z Włoszkami. Teoretyczne szanse na awans do strefy medalowej nadal są - musimy pokonać ostatnie grupowe rywalki i czekać na wyniki pozostałych meczów.
Chinki znokautowały reprezentację Polski ?