Final Four LM siatkarzy. Jastrzębski Węgiel przegrywa z Dynamem

- Powiedziałem chłopakom, że tak naprawdę to jest nasz finał - mówił przed meczem o brąz Ligi Mistrzów Lorenzo Bernardi, szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla. Tak jak dzień wcześniej z Trentino w niedzielę wicemistrzowie Polski ulegli Dynamo Moskwa. Wynik 1:3 oznacza, że Polacy zakończyli turniej Final Four bez zwycięstwa.

Jastrzębianie zaczęli świetnie - od mocnych zagrywek i pewnych ataków Mitji Gaspariniego. Na pierwszą przerwę techniczną zeszli prowadząc 8:6. Po powrocie na boisko nie wyglądali jednak już tak dobrze. Zaczęli popełniać proste błędy i stracili pięć punktów z rzędu.

Prowadzenie rywali 11:8 podziałało na wyobraźnię Jastrzębian. Odrobili straty i znów byli z przodu - 16:15. Dobre przyjęcie dawało Grzegorzowi Łomaczowi wolną rękę w rozegraniu. I choć często właśnie na ręce Kazakova natrafiały piłki Gasperiniego, to Słoweniec tylko wyginał palce mierzącemu 215 cm. Rosjaninowi. Brawa należały się też Maciejowi Pawelińskiemu, który pojawił się na zagrywce i asem dał prowadzenie 23:20. Hardy i Divis uwieńczyli dzieła.

Początek kolejnej partii wymarzony, bo zagrywką upolowany został węgierski przyjmujący Peter Veres. Prowadzenie 1:0 było jednak ostatnim po stronie Jastrzębian w tym secie. Być może "chcieli za bardzo", bo świetny do tej pory Gasparini dał się w końcu złapać blokiem, ostrzelał zagrywką kibiców na trybunach i uderzał w aut.

Imponująca była kolejna pogoń - już końcówce, ucięta jednak brutalnie przez sędziów. Po dobrym ataku Hardiego odgwizdali aut, dając Dynamo piłkę setową. Rosjanie brutalnym blokiem wyrównali stan meczu.

Im dalej w las, tym więcej błędów popełniali Polacy. Jedynym, który umiał poradzić sobie z rosyjską ścianą i coraz lepszą obroną był Gasparini. Na Dantego i spółkę to jednak nie wystarczyło. Niewiele pomógł też Marcin Wika, który zmienił w połowie partii Bana Hardiego. Pod koniec partii pojawił się na boisku inny Australijczyk - Igor Yudin. 23-latek pozwolił Rosjanom dopisać kolejny punkt w bloku. Z kolei następny (trzeci) nieudany serwis dopisał na konto Jastrzębian Divis, który zakończył partię zagrywką w aut.

Nieskuteczna gra na środku ograniczała grę Jastrzębian tylko do skrzydeł i drugiej linii. W końcu na atakującego Gaspariniego ustawiał się już potrójny blok. W tym samym czasie "na czysto" z szóstej strefy uderzał Dante, a na pojedynczym bloku Veres. Skuteczny był atakujący Paweł Kruglow, który w niedzielę zastąpił doświadczonego (35-letniego!) Romana Jakowlewa.

Dynamo pilnowało trzypunktowej przewagi i tylko przez własne pomyłki pozwalało Polakom na kontakt (jak np. przy stanie 17:16). Jednak to tzw. "niewymuszone błędy" Polaków przekreśliły nadzieje na wydłużenie meczu. Przy stanie 23:21 piłka spadła pod nogi wmurowanemu w parkiet Gaspariniemu, a już za chwilę w ten sam parkiet piłka wróciła z ogromną siła, odbita po ataku Słoweńca od rosyjskiego bloku.

Koniec marzeń, koniec nadziei. Dynamo zdobyło brązowy medal. Na podium znajdą się więc dwie rosyjskie ekipy.

Siatkarki z Sopotu, ponownie liderem PlusLigi ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.