Tak relacjonowaliśmy na żywo mecz Trentino z JW
Mimo wszystko Trentino nie szczędziło sił w półfinale. Tym bardziej, że czuło się pewnie grając z polskim (jak się okazało wcale nie) słabeuszem.
- Jastrzębie bardzo dobrze zagrywało. My nie gramy tymi piłkami na co dzień (we włoskiej Seria A używa się piłek marki Molten a nie Mikasa, jak w imprezach międzynarodowych - przyp.red.). Jest różnica, bo ta piłka inaczej "lata". Mimo to czuliśmy się mocni. Nawet jeśli uciekłby set, bylibyśmy w stanie wygrać - ocenia polski rezerwowy Trentino.
A wygrania seta Jastrzębianie byli bardzo blisko i to w dwóch partiach. Ostatecznie poległo jednak do 25:27 i 22:25. - Rozumieliśmy jaką mamy sytuację - że zagramy z jedną z najlepszych drużyn świata. Jednocześnie wiedzieliśmy, że nie mamy nic do stracenia - przyznał po porażce australijski przyjmujący w polskim klubie Benjamin Hardy. - Staraliśmy się szukać naszej okazji w każdej akcji. Niestety w drugim i trzecim secie mieliśmy swoje szanse, których nie umieliśmy wykorzystać.
Jastrzębie nieoczekiwanie po bardzo słabym secie otwarcia (13:25) w kolejnych nie tylko dorównało rywalom, ale wykorzystując ich słabsze momenty, objęło prowadzenie. Doprowadzić przewagi do końca już nie potrafiło. - To od przeciwnika zależy, jaki poziom możesz pokazać w danym meczu. My nie zagraliśmy najlepszego spotkania - ocenił siatkarz Jastrzębskiego, który w polskiej lidze walczy o utrzymanie. Wicemistrzowi Polski po tłustym roku (Puchar Polski i srebro MP), przyszedł zapaść i walczy teraz w dole tabeli. Ich dobra postawa w półfinale LM to miłe zaskoczenie.
- Już pod koniec grudnia było jasne, że przyjdzie nam grać tylko o pozostanie w lidze. To nie była łatwa sytuacja. Musieliśmy to przetrwać. W końcu przyszedł okres, kiedy mogliśmy się trochę bardziej odprężyć, spokojnie potrenować. Kiedy jesteśmy spokojniejszy gra ci się lepiej. Nasze występy były coraz lepsze i awans do Final Four też nam w tym pomógł - podsumował Hardy.
Na przeciwnym biegunie jest Trentino. Niczym Skra Bełchatwów w polskiej lidze, Duma Trydentu gromi wszystkich włoskich rywali. Po 24 kolejkach Serie A ma na koncie jedną porażkę. 17 spotkań wygrała na sucho. Tak jak półfinał z Jastrzębskim.
3:0 padło także w ubiegłorocznym finale LM. Jednak kilka tygoni po tryumfie w Europie, Trentino (wówczas również lider Seria A) poległo w finale krajowej ligi. W jednym jedynym decydującym wtedy meczu wygrało Cuneo. Chęć nadrobienia strat i zdobycie Scudetto to ma być dla podopiecznych Radostina Stojczewa cel numer jeden na ten sezon.
- Od miesiąca przygotowywaliśmy się pod kątem tego turnieju technicznie i taktycznie. Jesteśmy jego organizatorem i chcemy wygrać u siebie, zdobywając puchar po raz trzeci z rzędu - mówił w Bolzano Żygadło. - Jednak na pierwszym miejscu stawiamy mistrzostwo Włoch - wyznał.
W niedzielę Trentino podejmie w finale zwycięzcę meczu Dynamo Moskwa - Zenit Kazań. Początek spotkania o 18. Trzy godziny wcześniej o brąz zawalczy Jastrzębski Węgiel.
Mimo że nie urwali seta, to i tak zagrali dobry mecz - Jastrzębski Węgiel ?