Siatkówka. Winiarski: Dziwne te wakacje, bo... bardzo dobre

- Mam nareszcie sporo wolnego czasu, dzięki czemu mogę dobrze przygotować się do nowego sezonu. Dwa razy w tygodniu przyjeżdżam do Bełchatowa na rehabilitację i wszystko wskazuje, że na starcie ligi z moim barkiem będzie wszystko w porządku - napisał na swoim blogu Michał Winiarski, przyjmujący Skry Bełchatów i reprezentacji Polski..

Michał Winiarski to jeden z najlepszych polskich przyjmujących. Przez ostatnie dwa lata razem ze Skrą Bełchatów panował na polskim podwórku, wcześniej rozdawał karty we Włoszech razem z Trentino Volley. W żółto-niebieskich barwach ekipy z Trydentu zwojował też Europę, dwukrotnie wygrywając Ligę Mistrzów. W reprezentacji ostatnio albo go brakuje, albo - jak cały zespół - nie błyszczy. Ze względu na urazy Winiarskiego zabrakło na ME w 2009 (złoty medal Polaków). Na mistrzostwa świata pojechał, ale jak cała kadra zwiódł, przywożąc z Włoch 13 miejsce. W tym roku ponownie odmówił, chcąc w pełni wyleczyć chory bark. I jak widać po jego wpisie na stronie podsiatką.pl - decyzji nie żałuje.

- Dziwny jest dla mnie ten okres wakacyjny. Dziwny, bo... bardzo dobry. Po pierwsze, mam nareszcie sporo wolnego czasu, dzięki czemu mogę dobrze przygotować się do nowego sezonu. Dwa razy w tygodniu przyjeżdżam do Bełchatowa na rehabilitację i wszystko wskazuje, że na starcie ligi z moim barkiem będzie wszystko w porządku. Wreszcie normalnie przepracuję też okres przygotowawczy, więc perspektywy są naprawdę dobre. Serio, z wielką nadzieją czekam na ten sezon - pisze Wianiarski.

Podczas gdy 28-letni przyjmujący ma urlop, jego reprezentacyjni koledzy biorą udział w Lidze Światowej. Już w najbliższy weekend rozegrają dwa spotkania z USA w Chicago. Po trzech rundach spotkań Polacy są na trzecim miejscu w grupie A. Dwukrotnie pokonali na wyjeździe Portoryko i raz w Łodzi Stany Zjednoczone. Dwukrotnie silniejsi okazali się Brazylijczycy, a Amerykanie umieli się jednak zrewanżować i wygrali jedno spotkanie w Polsce. U siebie nie będą jednak tacy groźni - ocenia Winiarski.

- Jestem przekonany, że chłopaków stać na sukces. Po tym, co już widziałem, widzę, że gra wygląda dobrze, a atmosfera w kadrze jest na pewno idealna. USA są do pokonania, co przecież nasza reprezentacja pokazała już w Łodzi. Poza tym na wyjeździe powinno być nam łatwiej niż w Polsce. Amerykanie nakręcają się, grając przy pełnych trybunach, a u nich najczęściej kibiców brakuje. Pamiętam, że gdy ja grałem w Stanach w Lidze Światowej atmosfera była dziwnie senna, nie było w ogóle czuć klimatu meczu. Teraz przypuszczam, że może być podobnie, co otwiera nam dodatkową szansę na sukces. Fajnie byłoby wywalczyć sobie w grupie awans do Final Eight, choć przecież tak naprawdę nie ma to znaczenia, czy wejdziemy tam z pierwszych miejsc, czy zagramy jako gospodarz - mówi siatkarz, który do kadry w tym sezonie dołączy najwcześniej na jesieni.

- Po Lidze Światowej kadra zacznie przygotowania do mistrzostw Europy, a ja do nowego sezonu, trenując w klubie, wracając wreszcie do najwyższej dyspozycji. Później będzie Puchar Świata. Jeśli na tę imprezę dostanę powołanie, jeśli Andrea Anastasi uzna, że jestem potrzebny, na pewno tam zagram. Wcześniej w reprezentacji niestety mnie nie będzie, ale ta radzi sobie beze mnie doskonale. Oby tak dalej!

Mecze reprezentacji Polski w USA w nocy z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę o 2.00.

Żygadło na 4, Bartman na 3, Kurek na 5...

Czytaj o występach w MŚ naszych siatkarzy plażowych  ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.