Aleksandra Jagieło, przyjmująca Muszynianki Muszyna: Dlatego właśnie dla mnie ten Puchar znaczy bardzo dużo. Jestem w tym zespole od czterech lat, co roku byłyśmy na turnieju finałowym, ale nigdy nie udało się tego trofeum wywalczyć. Cieszymy się ogromnie.
- Wtedy w Olsztynie nie miałyśmy nic do powiedzenia. Bielsko wygrało z nami bardzo gładko i zdecydowanie 3:0. Ten mecz był godny finału - pięć setów pełnych walki. Tym bardziej się cieszę, że wyszłyśmy z tego meczu zwycięsko.
- Doskonale zdawałyśmy sobie sprawę z tego jak silnym rywalem jest Bielsko. W lidze różnie im szło, ale puchary rządzą się swoimi prawami. W meczu z Dąbrową ten zespół się odbudował. Przegrywając 0:2, podniósł się i wygrał. Za to, co pokazały w półfinale z Treflem Sopot należy im się wielki szacunek. Oglądałyśmy ten mecz - zagrały bardzo fajnie i zdawałyśmy sobie sprawę, że nie oddadzą nam tego pucharu łatwo. Wiedziałyśmy, że będziemy musiały walczyć. Momentami jednak była prawdziwa walka nie z Bielskiem, tylko ze sobą. Ale najważniejsze, że w tym decydującym secie sprężyłyśmy się i pokazałyśmy na co nas stać i że jeśli nie będziemy popełniać takich błędów, to będziemy wygrywać ze wszystkimi. To już drugi ważny krok w tym sezonie. Liga Mistrzów zakończyła się też sukcesem, choć miałyśmy plan awansować do Final Four. Nie udało się, ale wstydu nie było. Teraz mamy Puchar Polski. Pozostaje jeszcze mistrzostwo. Mam nadzieję, że wróci do Muszyny.
- Rozmawiałam z trenerem Matlakiem, podziękowałam mu za współpracę, ale powiedziałam, że dla mnie kariera reprezentacyjna dobiegła końca. Czas na młodsze, dla mnie to już definitywny koniec. - Bez powrotów jak Małgorzata Glinka?
- A nie ma w Pani głodu takiego prawdziwego sukcesu, po którym dopiero zeszłaby Pani ze sceny? - Pewnie, że chciałoby się jakimś wielkim sukcesem zakończyć karierę, ale zawsze w takich momentach przychodzi ochota, żeby jednak jeszcze nie kończyć, jeszcze pociągnąć jeden sezon. Wydaje mi się, że trzeba sobie powiedzieć po prostu "dość". Mistrzostwa świata zakończyłyśmy na 9. miejscu. Do tej pory jest to największy sukces w historii występów na mundialu. Ja to traktuje też jako sukces. Cieszę się, że mogłam być w tej kadrze. Moja decyzja, to nie jest żadne pokłosie krytyki, która się wtedy posypała czy złej atmosfery po mistrzostwach. Oczywiście w perspektywie tego co mogłyśmy osiągnąć na tych mistrzostwach jest jakiś niedosyt, ale mimo wszystko uważam, że ten wynik był dobry.
- Wspomnień mam mnóstwo. Dwa złota z trenerem Niemczykiem, brąz z trenerem Matlakiem w Łodzi - to było coś niezapomnianego. Ale mam nie tylko wspomnienia związane z sukcesem, ale też ze zwykłym przebywaniem z dziewczynami - wspólna gra, wypady. To było wspaniałe. Cieszę się, że miałam szansę przeżyć coś takiego. Wielokrotnie mi się zdarza, że spotykam się z dziewczynami i wracam do tych chwil.
- Na razie nie myślę o przyszłości. Żyję od meczu do meczu.
Aleksandra Jagieło ma niespełna 31 lat. Przez 14 lat profesjonalnej kariery zdobyła jeden srebrny (z Muszyną) i cztery złote medale mistrzostw Polski (dwa z Bielskiem, dwa z Muszyną). Z każdym z wymienionych klubów sięgnęła po Puchar Polski. Z reprezentacją Polski wywalczyła dwa złote i jeden brązowy medal mistrzostw Europy. W Muszyniance gra od 2007 r. Wcześniej broniła barw włoskiego Rebecchi River Volley Rivergaro, BKS-u Bielsko-Biała, MOSiR-u Tychy i SMS-u Sosnowiec.
Puchar Polski. Sukces Muszyny ?