Siatkówka. Młodzi do kadry

Dopiero na listopadowy Puchar Świata w Japonii, z którego można awansować na igrzyska, Andrea Anastasi, nowy trener polskich siatkarzy, rzuci wszystkie siły. W Lidze Światowej i mistrzostwach Europy mają grać młodzi.

Za tydzień Anastasi ogłosi 25-osobowy skład na Ligę Światową. Będą to pierwsze powołania zatrudnionego w lutym selekcjonera. Poprzedził je objazd Włocha po polskich klubach i rozmowy z kandydatami do reprezentacji.

- Oczywiście, że wiem już, kto będzie na tej liście, ale nie powiem. Po pierwsze, taką mam zasadę, po drugie, tak umówiłem się z zawodnikami - mówi sport.pl Anastasi. Kiedy rozmawialiśmy, wylatywał do Włoch, niedługo po meczu Resovia - Skra Bełchatów. Tuż po nim spotkał się z 33-letnim Krzysztofem Ignaczakiem, libero rzeszowian, z którym ustalił warunki współpracy. - Nie mogę mówić o szczegółach, ale zadeklarowałem, że jestem gotowy do pracy w kadrze od pierwszej imprezy - opowiada Ignaczak.

Według naszych informacji Anastasi na tej pozycji postawi na duet doświadczony zawodnik - młody zawodnik. Do Ignaczaka najprawdopodobniej dołączy 21-letni Paweł Zatorski ze Skry, choć bez szans nie pozostaje również niespełna 23-letni Damian Wojtaszek z warszawskiej Politechniki.

W Rzeszowie z innymi siatkarzami nie rozmawiał, bo tam kandydatami do kadry są jeszcze młodzi przyjmujący - 20-letni Mateusz Mika i o cztery lata starszy Rafał Buszek. A Anastasi wyznaje zasadę, że młodzi powinni być do dyspozycji w każdej chwili. Warunki współpracy może uzgadniać tylko ze starą gwardią.

Pytanie numer jeden dotyczy więc najlepszego w Polsce, a czołowego na świecie rozgrywającego Pawła Zagumnego. - Dogadałem się z trenerem - mówi enigmatycznie 34-letni siatkarz ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle. Nie zdradza szczegółów, choć nieoficjalnie wiadomo, że dołączy do kadry dopiero na Puchar Świata w Japonii. Na imprezę tę Polacy mogą awansować jako medaliści mistrzostw Europy. A jeśli nie się uda, na biało-czerwonych czeka dzika karta, która jest elementem jednej z biznesowych umów między polską a światową federacją.

Rozgrywany co cztery lata PŚ może okazać się kluczową imprezą 2011 roku, ponieważ jej trzy najlepsze drużyny awansują na igrzyska w Londynie.

Tyle, ile Zagumny, odpoczną też prawdopodobnie - mówi się o tym głośno, nikt nie chce oficjalnie potwierdzić - gwiazdy Skry, czyli Mariusz Wlazły i Michał Winiarski. Jeszcze niedawno nie było wiadomo, czy obaj w ogóle będą chcieli grać u nowego selekcjonera, ale ten ponoć poszedł na kompromis i da obu wolne po sezonie. Zresztą zrobi tak, jak zapowiadał po objęciu posady w Polsce. Wcześniej jednak, pracując z kadrą Włoch i Hiszpanii, z reguły nie uznawał półśrodków - albo zawodnicy byli do jego dyspozycji od początku do końca kadrowego sezonu, albo wcale.

Nieobecność trójki gwiazd w Lidze Światowej, gdzie Polska ma zapewniony udział w finale jako jego organizator, oraz w mistrzostwach Europy może oznaczać niespodziewane powroty. Np. Łukasza Żygadły. Drugi rozgrywający włoskiego Trentino, najlepszej klubowej drużyny świata, został usunięty z kadry w poprzednim sezonie, kiedy skrytykował w telewizji metody ówczesnego selekcjonera Daniela Castellaniego. Trener oraz wszyscy siatkarze podpisali wtedy otwarty list potępiający zachowanie kolegi.

- Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie, jak w tych okolicznościach będzie wyglądał powrót Łukasza - mówi Wojciech Drzyzga, telewizyjny ekspert w Magazynie Siatkarskim Sport.pl. - Ta sprawa to spore wyzwanie dla Anastasiego.

Według naszych informacji problemu nie będzie, bo nie wszyscy podpisani pod listem zrobili to z przekonaniem. Ze sportowego punktu widzenia powrót Żygadły oznacza, że po katastrofalnym dla polskiej siatkówki ubiegłym roku trener dostał polecenie poprawy wyników za wszelką cenę.

- Anastasi ma kontrakt do 2012 roku, więc chce zrealizować cele krótkoterminowe, czyli dostać się na igrzyska, a na nich osiągnąć sukces. Odchodzi zatem od wyznaczanej wcześniej drogi odmłodzenia kadry i przygotowania jej na organizowany w Polsce mundial 2014. Rozumiem to, ale żebyśmy nie zastanawiali się później, czy 37-letni wówczas Zagumny, Świderski i Gruszka uratują nam imprezę - ostrzega Drzyzga.

Być może przyszłością kadry będą młodzi zawodnicy, którzy błysną w tegorocznej LŚ i ME. Oprócz powoływanych wcześniej uczestników mundialu Piotra Nowakowskiego i Zbigniewa Bartmana na liście Anastasiego można spodziewać się również wybijającego się przyjmującego Politechniki Michała Kubiaka czy środkowego bloku i rozgrywającego AZS Częstochowa Łukasza Wiśniewskiego oraz Fabiana Drzyzgi.

Gruszka sceptyczny przed Final Four ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.