Polacy pożegnali się z mistrzostwami świata już w drugiej fazie turnieju. Co było główną przyczyną słabego występu? - Patrząc z perspektywy czasu, łatwiej dostrzec pewne błędy. W trakcie przygotowań wszystko wyglądało jednak dobrze. Nie było powodów do niepokoju. Nic nie wskazywało na to, że w Ankonie wszystko nagle się posypie. Zespół pracował dobrze i grał coraz lepiej. Zawodnicy czuli siłę, pierwsze mecze na mundialu były udane. I nagle wszystko pękło jak bańka mydlana. Zaskoczeni byli wszyscy, także ja i moi podopieczni - tłumaczył przyczyny porażki Castellani w rozmowie z gazetą.
Wśród błędów, jakie wytykano Argentyńczykowi wymieniało się nadmierny liberalizm w prowadzeniu kadry z czym się po części zgodził. - Najważniejsze było dla mnie, żeby siatkarze uwierzyli w siebie, starałem się ich dowartościować. Teraz widzę, że pewne rzeczy trzeba zmienić - powiedział Castellani. Daleki jest jednak od prowadzenia zespołu silną ręką i uważa, że kluczowe jest przygotowanie mentalne zawodników.
- Nie jest przypadkiem, że po raz drugi w ostatnich latach reprezentacja Polski zawiodła w sytuacji gdy była faworytem. W 2007 roku po wywalczeniu wicemistrzostwa świata przegrała z kretesem mistrzostwa Europy. teraz po wygraniu czempionatu kontynentu zawaliła mundial. Ci zawodnicy znacznie lepiej radzą sobie w sytuacji, gdy nie są faworytami. I to chciałbym zmienić jeśli dostanę kolejną szansę - deklaruje trener.
Szef FIVB: Rosjanie zapłacili za manipulację ?