Memoriał Wagnera - Brazylii rewanż na Polsce

Dwie porażki w trzech meczach VII Memoriału im. Huberta Wagnera ponieśli polscy siatkarze. - Na tym etapie treningów i tak nie jest źle - mówi trener Daniel Castellani. Turniej wygrali Brazylijczycy

Nasza kadra przyjechała do Bydgoszczy prosto z Gdańska, gdzie w środę pokonała 3:2 Brazylię. To było jej pierwsze zwycięstwo nad mistrzami świata od 2002 roku. W niedzielę "Canarinhos" wzięli rewanż.

- Pomimo porażki 1:3 uważam, że zagraliśmy i tak lepiej niż kilka dni temu. Tym razem nie wytrzymaliśmy presji w końcówkach dwóch pierwszych setów i to zaważyło na wyniku - tłumaczył rozgrywający Paweł Zagumny.

W piątek siatkarze ulegli również Bułgarii i turniej ukończyli na trzecim miejscu. W sobotę wygrali z Czechami.

- Naprawdę nie ma powodów do obaw. Teraz mamy treningi siłowe. Dopiero po powrocie z Brazylii będziemy pracować nad szybkością - uspokajał Castellani. - W naszej drużynie przede wszystkim szwankowało przyjęcie i zagrywka.

Po Memoriale selekcjoner w 90 proc. jest już pewien składu, który zabierze na MŚ. Pozostałe 10 proc. ma poznać po meczach kontrolnych w Brazylii.

Na pewno do Ameryki Południowej nie pojadą jednak wszyscy obecni w Bydgoszczy kadrowicze. PZPS zarezerwował dla zawodników 16 biletów, ale być może poleci tam czternastka wybrańców na mundial. Dzisiaj lub jutro zapadnie decyzja, kto wypadnie z kadry.

Trener na razie unikał podawania nazwisk, ale nieoficjalnie wymienia się tych, którzy w Łuczniczce grali najmniej, czyli m.in. Jakuba Jarosza oraz Sebastiana Świderskiego.

- Sebastian cały czas jest z kadrą. Nawet wtedy, gdy leczy kontuzję. Chciał, bym dał mu czas na dojście do formy, i widzę, że ciężko pracuje - mówi szkoleniowiec.

Świderski w niedzielę miał okazję pokazać się 6-tysięcznej publiczności w Łuczniczce. Upał na zewnątrz sprawił, że w hali było duszno, co utrudniało grę. Fani jednak nie narzekali, mogli obejrzeć dobre i ciekawe spotkanie. Brazylijczycy wygrali, podobnie jak dwa pozostałe mecze - z Bułgarią i Czechami.

Nie było z nimi trenera Bernarda Rezende, który w czwartek na treningu zerwał ścięgno Achillesa i wrócił do kraju. W sobotę miał operację, teraz przechodzi rehabilitację w domu.

- Jak go znam, to pewnie pojawi się w czwartek na treningu. Nie wiem tylko, czy będzie o kulach, czy na wózku - mówi zastępujący Rezende trener Roberley Leonardo. Jak sam przyznał, podczas turnieju był w ciągłym kontakcie z selekcjonerem.

 

Nikt nie czuje się pewniakiem - Michał Ruciak

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.