Milena Rosner: Nie miałam za bardzo okazji, żeby zobaczyć Foppę w akcji, bo nie była w grupie w Lidze Mistrzyń z żadnym z polskich zespołów. Jednak w związku z tym, że tam grałam, a trener się nie zmienił, skład od zeszłego sezonu również nie uległ dużym zmianom, to sądzę, że należy się spodziewać, że jak zwykle będą świetnie przygotowani taktycznie. I będą się tego trzymać. Jeżeli są w dobrej dyspozycji fizycznej, to będą trudnym przeciwnikiem. Muszynianka natomiast może być, chociaż mam nadzieję, że tak nie będzie, troszkę zdołowana po ostatniej porażce z Dąbrową. Mam jednak nadzieję, że kiedy będą miały nóż na gardle, kiedy będzie chodziło o granie w kolejnej rundzie Ligi Mistrzyń, to pozbierają się. Myślę, że głowa będzie ich wielkim atutem, w takim sensie, że popracują mentalnie przed tym spotkaniem.
Każdy zespół jest do ugryzienia. Tak samo wydawałoby się, że przyjedzie Asystel do Dąbrowy i wygra 3:0, a okazało się, że Dąbrowa miała szanse wygrać i wtedy byłaby wielka niespodzianka dla wszystkich, a szczególnie pewnie dla Novary (śmiech). Okazuje się, że dziewczyny potrafiły zagrać, przeciwstawić się włoskiemu potentatowi. Szkoda, że Dąbrowa przegrała, bo było blisko, a Asystel nie widział co się dzieje.
Nie sądzę, żeby to było przyjęcie. Słabe strony.... Nie wiem... Może skrótem zagrać na zagrywce, żeby wyeliminować pierwsze tempo, a skupić się na bloku na skrzydłach. Nie widziałam w tej chwili Bergamo, nie wiem jak sobie radzi. Na pewno jest to zespół kompletny i trzeba grać bardzo dobrze popełniając znikomą ilość błędów, żeby z Foppą wygrać.
Oczywiście Muszyniance wiadomo! Przecież jestem patriotką, więc będę kibicować polskiemu zespołowi (śmiech). Mam sentyment do Bergamo, bo tam grałam i bardzo miło wspominam zarówno zawodniczki jak i trenerów, ale jestem za polskim zespołem. Mam nadzieję, że awansują, bo należy im się to na pewno po tylu latach pracy.
Więcej w serwisie Reprezentacja.net ?