Vital Heynen: Żeby drużyna mnie posłuchała, potrzebuję kryzysu. Zobacz rozmowę z trenerem siatkarzy na poniższym wideo
Już w piątek o 17 reprezentacja Polski rozpocznie turniej kwalifikacyjny do Igrzysk Olimpijskich w Tokio w 2020 roku. Naszymi rywalami będą kolejno Tunezja, Francja i Słowenia. Do turnieju w Azji pojedzie tylko zwycięzca turnieju. W wywiadzie w "Dzienniku Bałtyckim" o jego poziomie wypowiedział się prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej, Jacek Kasprzyk.
- W jakiej skali? Od 1 do 10? To myślę, że dziesięć. To jest specyficzny turniej. Chyba pierwszy raz w Polsce rozgrywany jest turniej kwalifikacyjny do igrzysk. Zawsze to było w innej kolejności - były turnieje kontynentalne, a później interkontynentalne. Teraz władze FIVB zmieniły to na odwrót. Z jednej strony to lepiej, a z drugiej gorzej. Łatwiej było się dostać na tych interkontynentalnych, bo po nich "odpadali" najlepsi. To troszeczkę działanie przeciwko Europie - powiedział Kasprzyk.
- Europa jest bardzo mocna w siatkówce. W starym systemie kwalifikacji wchodziły na początku Brazylia, Stany Zjednoczone i później nie było ich jako konkurentów. Drugie zespoły z tamtych rejonów świata, czyli Argentyna i Kanada, były dużo słabsze. Teraz w turnieju interkontynentalnym może awansować Brazylia, a w drugiej próbie, kontynentalnej może wejść Argentyna, czyli zespół zdecydowanie słabszy - dodaje.
- Taka kolejność jest przeciwko Europie. Będziemy na pewno o tym rozmawiali na kongresie CEV-u (Europejska Konfederacja Piłki Siatkowej - przyp.), że tak nie powinno być. Europa powinna walczyć, aby turnieje były w odwrotnej kolejności. Czeka nas teraz ciężki turniej, ale jesteśmy mistrzami świata. Doszedł Wilfredo Leon, więc nie powinno być problemów z wygrywaniem. To jest jednak sport i wszystko jest możliwe - kończy Kasprzyk.