Mateusz Bieniek: Zdobycie mistrzostwa świata zmieniło we mnie przede wszystkim myślenie

- Cieszymy się z trzech punktów, ale nie zagraliśmy jakiegoś wybitnego spotkania. Zepsuliśmy masę zagrywek ze średnio dysponowanymi Australijczykami - mówił po pierwszym meczu Polaków w Siatkarskiej Lidze Narodów mistrz świata, Mateusz Bieniek.

W pierwszym starciu VNL Polacy wygrali z Australią 3:1. Świetny mecz otwarcia Siatkarskiej Ligi Narodów ma za sobą Mateusz Bieniek. Środkowy był drugim najczęściej punktującym graczem - zdobył 16 punktów i skończył 11 z 15 ataków. Był również skuteczny w bloku i imponował zagrywką. - Wyleczyłem się już z mojego kompleksu odnoszącego się do bloków. Wszystko to było nakręcone przez media i trenerów oraz przeze mnie samego. Najlepszym blokującym świata zapewne nie będę ale z każdym rokiem jest coraz lepiej. To, czy blokuję w meczu pięć razy czy zero, to po mnie spływa - powiedział w Sport.pl.

Zobacz wideo

- Cieszymy się z trzech punktów, ale nie zagraliśmy jakiegoś wybitnego spotkania. Zepsuliśmy masę zagrywek ze średnio dysponowanymi Australijczykami. W pewnym momencie przebijaliśmy tylko floaty, a one sprawiły im mnóstwo problemów i siały spustoszenie. Musimy popracować nad regularnością serwisu i będzie lepiej - zaznaczył środkowy polskiej kadry.

Co mu dało zdobycie mistrzostwa świata? - Zdobycie mistrzostwa świata dało mi bardzo dużo. To był dla mnie kluczowy rok. Zmieniło się we mnie przede wszystkim myślenie. Już nie roztrząsam nieudanych akcji - dodał środkowy reprezentacji Polski i mistrz Polski, który poprzedni sezon spędził w ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle.

"Jakieś zatrudnienie w Polsce zawsze sobie znajdę"

Przed Mateuszem Bieńkiem spore wyzwania nie tylko kadrowe. Po zakończonym sezonie reprezentacyjnym przeniesie się do Włoch, do zwycięzcy Ligi Mistrzów i złotego medalisty Serie A - Cucine Lube Civitanova. Spędzi tam trzy lata.

- Chciałem wyjechać po ostatnim sezonie spędzonym w Kędzierzynie-Koźlu. Zadecydowała chęć dalszego rozwoju. Gdyby z Polski przypłynęła jakaś porażająca oferta, to bym został, ale takiej nie było. Pojawiła się natomiast propozycja z najlepszego klubu w Europie, a takich się nie odrzuca. Zawsze mogę wrócić do Polski - jakieś zatrudnienie zawsze sobie tu znajdę, a jeśli nie spróbuję zagranicy, to nie zobaczę, jak to jest - zakończył Polak.

Kolejnym rywalem Polaków w Lidze Narodów będą Amerykanie, z którymi biało-czerwoni zmierzą się w sobotę o 17.00. W niedzielę czeka na nich starcie z Brazylijczykami.

Więcej o: