Bartosz Kurek: Takich meczów nie będzie, bo skończyły się czasy, gdy na mistrzostwach Europy po drugiej stronie siatki stały zespoły, które się łatwo biło 3:0. Byliśmy przygotowani na trudne mecze z Finlandią i Estonią. Nasz ostatni rywal jest notowany dużo niżej [na 32. miejscu w rankingu FIVB, a Polska zajmuje w nim trzecią pozycję], ale w turnieju pokazał się z dobrej strony, a z nami zagrał z dużą energią, naprawdę wysoko zawiesił nam poprzeczkę. Wygraliśmy 3:0, bo byliśmy przygotowani, że będzie trudno, spodziewaliśmy się, że będą zacięte końcówki. Piękne widowisko to może nie było, ale bez względu na takie rzeczy wynik 3:0 na pewno brałbym w każdym meczu.
- Nie ma to żadnego znaczenia – wygraliśmy po 3:0 i skupiamy się na następnym spotkaniu.
- Charakter w zespole jest i zawsze był, o czym my doskonale wiemy. Widocznie inni potrzebują takich dowodów na boisku. No to pokazaliśmy, że mamy to w sobie, że potrafimy grać nawet kiedy nie wszystko idzie po naszej myśli, kiedy sytuacja nie jest idealna, kiedy nie gramy bezbłędnie. Skoro mimo to wychodzimy z meczów zwycięsko, to można być zadowolonym.
- Jesteśmy przygotowani na takie granie, żeby w każdym meczu rozgrywać zwycięskie tie-breaki. O nasze przygotowanie fizyczne bym się nie martwił, na takim poziomie na jakim jesteśmy, będziemy do końca turnieju.
- Wtedy jechaliśmy na mistrzostwa w trochę innej sytuacji niż teraz. Byliśmy po najlepszym turnieju, jaki zagraliśmy w ostatnich latach, czyli po Pucharze Świata. W nim jeden mecz nie potoczył się po naszej myśli [przegrany 1:3 z Włochami, to była jedyna porażka Polaków w 11 meczach imprezy], a wiele innych zagraliśmy na bardzo wysokim poziomie i takiego można było oczekiwać też na mistrzostwach Europy. Nie udało nam się, dlatego Słowenia wygrała. Teraz sytuacja jest inna, jest nowa ekipa, jest nowy trener. Myślę, że mecz ze Słowenią będzie ciekawy, wiem, że rywal ma mocne atuty, które postaramy się ograniczyć. Miejmy nadzieję, że tym razem po spotkaniu z nimi dla nas turniej się nie skończy.
- Te atuty są wszystkim doskonale znane. Tacy goście jak Mitja Gasparini czy Alen Pajenk grali i grają w najlepszych ligach świata, wiadomo na co ich stać. Na pewno Słoweńcy postawią na mocną zagrywkę, będą dobrze grali w obronie, bo to ich charakteryzuje. Mam nadzieję, że my ograniczymy te atuty.
- Myślę, że poprawić musimy i możemy jeszcze wszystko, choć oczywiście wielkiej poprawy teraz, w trakcie turnieju, nie będzie. Możemy podtrzymywać dyspozycję, która jest, cieszyć się grą i pozytywnie do tego podchodzić, bo mamy ten odpowiedni poziom, żeby grać dalej. Mamy to w sobie, to jest wypracowane, musimy to tylko pokazać na boisku.
- Myślę, że nie, czasu mamy na tyle, że można odpowiednio skoncentrować się na grze.
- Rozmawialiśmy tylko o meczu, który mieliśmy grać. Dopiero po Estonii zaczęliśmy myśleć dalej.
- Nie, bo wiemy, że przede wszystkim trzeba wygrywać i budować swoją jak najlepszą grę.
- Na myślenie o niej przyjdzie jeszcze czas, na razie zupełnie się nią nie zajmujemy.