Po niedzielnym zwycięstwie Polski nad Niemcami 3:2 w europejskich kwalifikacjach w Berlinie jest jasne, że biało-czerwoni pozostają w grze o Rio. Komplet uczestników majowo-czerwcowej imprezy poznamy w niedzielny wieczór. Na razie wiadomo, że rywalami zespołu Stephane'a Antigi będą: Japonia, Iran, Australia, Chiny, Wenezuela oraz Francja i Kuba lub Kanada (grają w nocy z niedzieli na poniedziałek).
- Nie wierzę, że nie awansujemy do igrzysk z Tokio - stwierdził tuż po zwycięstwie nad Niemcami Grzegorz Łomacz. - Tak wygląda zespół, który chce pojechać na igrzyska olimpijskie, i który na te igrzyska pojedzie - dodał kapitan, Michał Kubiak.
My też jesteśmy przekonani, że mistrzowie świata dowiodą swej wyższości nad zdecydowaną większością uczestników tokijskiego turnieju.
Turniej w Tokio będzie się toczył systemem każdy z każdym. W Japonii o awans będzie zdecydowanie łatwiej, ponieważ na uczestników czekają aż cztery bilety do Rio. Trzy zgarną najlepsze zespoły tego turnieju, a czwarty zarezerwowany jest dla najlepszej ekipy azjatyckiej (Japonia, Chiny, Iran, Australia), bowiem turniej ten będzie jednocześnie kwalifikacją kontynentalną właśnie dla tych zespołów.
Oczywiście idealnie byłoby, gdyby w Berlinie Polacy zajęli pierwsze, a nie trzecie miejsce. W takim przypadku zaraz po sezonie ligowym mogliby spokojnie budować formę na igrzyska. Daleka podróż i granie kilku meczów o stawkę zaraz po rozgrywkach klubowych to problem. Ale nie przesadzajmy, że wielki. Zaczynając pracę z Polską Antiga dostał w spadku po Andrei Anastasim konieczność gry w eliminacjach mistrzostw Europy. W 2014 roku, budując zespół na mistrzostwa świata, Francuz musiał przygotować swoich zawodników do walki w meczach już w połowie maja. Wczesne wejście w sezon nie zaszkodziło, jak doskonale pamiętamy, na MŚ nasi siatkarze zdobyli złoty medal. Dwa lata później trzeba będzie po prostu powtórzyć model przygotowań. A najlepiej również wynik w głównej imprezie.
Andrzej Wrona relacjonuje turniej kwalifikacyjny do igrzysk na Snapchacie Sport.pl