Reprezentacja. Czy polskim siatkarzom starczy paliwa?

Paweł Zagumny znajdzie się w kadrze siatkarzy, która będzie przygotowywać się do turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich. Jednak Stephane'a Antigę martwi coraz większe zmęczenie reprezentantów.

Francuski trener wybrał już kadrę, która będzie się przygotowywać do styczniowych kwalifikacji w Berlinie. Ale PZPS ujawni nazwiska reprezentantów najwcześniej w środę, po szóstej kolejce PlusLigi. Jeden z członków związku powiedział nam, że to na wypadek, gdyby ktoś doznał kontuzji. Wtedy można jeszcze coś zmienić w zgłoszeniach europejskiej federacji.

Wielkich sensacji nie powinno być, choć od roku pojawiają się doniesienia o powrocie do kadry mistrzów świata - Mariusza Wlazłego i Michała Winiarskiego, którzy po zdobyciu medalu zrezygnowali z występów w reprezentacji. Wlazły ucina jednak spekulacje, przypominając, że umówił się z Antigą tylko na grę w jednym sezonie. Winiarski zaś ma problemy ze zdrowiem i nie gra w PGE Skrze Bełchatów.

W zdobyciu kwalifikacji olimpijskiej może pomóc za to Paweł Zagumny, który - tak jak obaj bełchatowianie - ogłosił zakończenie reprezentacyjnej kariery. "Wyborcza" dowiedziała się jednak, że zawodnik AZS Politechniki Warszawskiej w szerokiej kadrze jest. Z nim reprezentacja będzie silniejsza niż w Pucharze Świata, bo Grzegorz Łomacz mimo postępów, jakie zrobił w tym roku, to wciąż gorszy rozgrywający. Numerem jeden pozostaje Fabian Drzyzga, jednak zwycięskie dla Polaków mistrzostwa świata pokazały, że z Zagumnym w odwodzie gracz Resovii spisuje się lepiej.

Wiadomo też, że w turnieju kwalifikacyjnym zabraknie Piotra Nowakowskiego. Najlepszy polski środkowy ma problemy z kręgosłupem, we wtorek był operowany. Do gry ma wrócić za kilka miesięcy. Na szczęście coraz lepiej spisuje się Karol Kłos. Jeden z bohaterów mistrzostw świata kłopoty ze zdrowiem ma już za sobą.

Antigę najbardziej niepokoi zmęczenie reprezentantów. Większość z nich od kilku miesięcy gra bez przerwy, a że są podstawowymi zawodnikami w swoich klubach, ich zmęczenie się pogłębia. Najlepiej widać to na przykładzie Mateusza Miki, który drugi rok z rzędu nie miał wakacji. Nie powinno więc dziwić, że jego dyspozycja spada. Na początku rozgrywek ligowych miał ponad 60-procentową skuteczność w ataku, teraz z trudem przekracza 40 proc. Rywale starają się serwować właśnie w niego, co jest dodatkowym obciążeniem. W ciągu niespełna miesiąca Mika wystąpił w ośmiu meczach (pięciu w PlusLidze, dwóch w Lidze Mistrzów i jednym o Superpuchar), w których wykonał 202 ataki. Do 22 grudnia, kiedy zacznie się zgrupowanie reprezentacji, jego drużyna rozegra jeszcze drugie tyle spotkań.

W podobnej sytuacji jest Bartosz Kurek, który - tak jak Mika - nie ma w klubie zmiennika, ponieważ Niemiec Jochen Schöps, drugi atakujący Resovii, doznał kontuzji. Kurek spisuje się świetnie, jego skuteczność w PlusLidze wynosi aż 58 proc. Jednak niepokój musi wzbudzać liczba jego ataków. W sumie zbijał już 240-krotnie. W ostatniej kolejce, w której jego drużyna wygrała w Bydgoszczy z Łuczniczką 3:1, w końcówce Kurek z trudem odrywał się od boiska. To nie koniec problemów z atakującymi, kontuzję mięśni brzucha leczy bowiem Dawid Konarski, a Jakub Jarosz, który dobrze spisywał się w Lidze Światowej, przechodzi rehabilitację po operacji kręgosłupa.

- Oglądam mecze PlusLigi i widzę, jak dużo grają nasi reprezentanci. Poziom przez nich prezentowany nie jest najwyższy. Widać zmęczenie, co pokazały niedawne mecze z włoskimi drużynami w Lidze Mistrzów: Lotos Trefl Gdańsk przegrał z Modeną, a Skra Bełchatów z Lube Civitanovą - mówi "Wyborczej" Antiga. - Nic nie można jednak zrobić, gdy taki jest kalendarz rozgrywek. Poza tym inne reprezentacje też mają podobne problemy. Ale na razie się nimi nie interesuję, bo musiałem się skupić na wyborze najlepszych Polaków. Jestem jednak przekonany, że będzie dobrze - dodaje selekcjoner.

O oszczędzaniu kadrowiczów w klubach nie chcą słyszeć. - Sami sobie zgotowaliśmy ten los, zmieniając zasady rozgrywek ligowych. Po likwidacji play-off, w których można było odrobić straty, każdy punkt czy set są na wagę złota, więc nikt nie zdecyduje się na danie wolnego reprezentantom - twierdzi Sebastian Świderski, prezes Zaksy Kędzierzyn-Koźle, lidera PlusLigi. O mistrzostwo Polski zagrają bowiem pierwsza i druga drużyna w tabeli.

W walce o awans do Rio de Janeiro Polska zagra w grupie z Niemcami, Serbią i Belgią, a w drugiej znalazły się Rosja, Francja, Bułgaria i Finlandia. Występ na igrzyskach zapewni sobie zwycięzca turnieju, a drugi i trzeci zespół zakwalifikują się do turnieju kontynentalnego. Początek imprezy w Berlinie 5 stycznia. Dzień wcześniej w Turcji walkę o wyjazd na olimpiadę zacznie kobieca reprezentacja.

Polacy zdruzgotani po odpadnięciu z mistrzostw Europy [ZDJĘCIA]

Czy polscy siatkarze zagrają na igrzyskach w Rio?
Więcej o:
Copyright © Agora SA