ME siatkarzy 2015: Słowenia? Na 10 meczów z Polską może wygrać jeden. Oby nie w środę

- Na 10 meczów z nami czy z Brazylią wygraliby jeden - mówi o Słoweńcach szef banku informacji reprezentacji Polski siatkarzy Oskar Kaczmarczyk. Jak zagrać, by rywale, którzy we wtorek wygrali 3:0 baraż z Holandią, nie przeżyli swojego kolejnego wielkiego dnia, tym razem naszym kosztem? O ćwierćfinałowym rywalu mistrzów świata i sposobach na niego opowiada najlepiej poinformowany człowiek. Mecz w środę o godz. 16.45. Relacja na żywo w Sport.pl

Poszczególne zagadnienia omawia Oskar Kaczmarczyk.

Nasi siatkarze zapewniają, że nie robiło im różnicy, z kim zagrają - ludziom rozpracowującym rywali też było wszystko jedno?

- Tak samo jak chłopakom, nie robiło nam różnicy, kto zostanie naszym rywalem w ćwierćfinale. Słoweńców bardzo dobrze znamy, ale i Holendrów rozpracowanych mieliśmy już przed barażem. Osobiście myślałem nawet, że oni mogliby być groźniejsi, bo Dick Kooy, Kay van Dijk i Nimir Abdel-Aziz dopiero co odeszli z Zaksy, jest więc w nich nutka goryczy i szczególnie chcieliby się przeciw nam pokazać.

Mocne strony Słowenii:

- To zespół z mocnymi skrzydłami, zwłaszcza lewym. Wszyscy mówią o prawym, o Mitji Gasparinim, ale to jest chłopak, który ciągle jeszcze robi bardzo dużo błędów. Dużo punktuje, ale też duże psuje. Dwaj kluczowi zawodnicy, tacy ludzie od czarnej roboty, to Klemen Cebulj i Tine Urnaut. Ich trzeba wyeliminować w pierwszej kolejności.

- Widać rękę trenera Andrei Gianiego. Jak każdy włoski szkoleniowiec wprowadził do drużyny typowy dla Włochów system. Oni są lepiej zorganizowani. Rok temu, kiedy graliśmy z nimi w eliminacjach, popełniali proste błędy taktyczne. Teraz są poukładani, atak prowadzą raczej skrzydłami, środkowi są głównie od blokowania, nie od atakowania, widać, że wszystko zostało poukładane i to daje efekt.

- Kiedy wyjdą na prowadzenie, to bardzo ciężko ich złamać, bardzo się nakręcają, walczą.

Słabe strony:

- Kiedy są pod toporem, zaczynają się zaskakująco mylić. Jeszcze nie są doświadczeni na polu międzynarodowym, to widać.

- Trzeba zagrać swoją grę, odrzucić ich zagrywką od siatki, wykorzystać to, że kiedy rozgrywający nie ma dobrze dogranej piłki, to się gubi, bo Dejan Vincic jest średni technicznie. I wtedy gra im się nie układa.

Prognoza:

- Musimy pamiętać ostatniego seta sprzed kilku dni, którego wygraliśmy z nimi do 13. Wystarczyło trochę naszej sportowej złości, żeby było widać różnicę klas. Myślę, że w ćwierćfinale sobie nie pozwolimy na to, żeby gdzieś koncentracja uciekła.

Przed pierwszym meczem ktoś mnie pytał, czy to zespół, który może z nami wygrać seta, no i wygrał. Tak też odpowiedziałem - że może. Teraz powiem, że na pewno nie będzie lekko. Słowenia może wygrać z każdym, jest niebezpieczna.

Słowenia może wygrać z każdym, ale mecz czy set?

- Myślę, że set. Mecz? Z dziesięciu z nami, z Brazylią i z każdym innym wielkim zespołem jeden by wygrali. Ale realnie patrząc, zazwyczaj mogą wygrać jedną partię, może dwie.

Po ewentualnym zwycięstwie w półfinale lepiej byłoby zagrać z Włochami czy z Rosją?

- Trudno wybrać, jedni i drudzy nam pasują. Z Rosją dobrze nam się gra, Włochom po Pucharze Świata trzeba oddać, pokazać, że nie są od nas lepsi. Szanse w ich ćwierćfinale oceniam po równo, bo Rosja to tutaj inna drużyna niż na Pucharze Świata. Dzięki temu, że cały czas gra Jewgienij Siwożelez, bardzo poprawiło się ich przyjęcie. A dzięki temu bardzo pewny na środku jest Dmitrij Muserski. Bardzo dobrze gra też Maksym Michajłow.

Obserwuj @LukaszJachimiak

Więcej o:
Copyright © Agora SA