ME siatkarzy 2015. Kurek: Polska - Irlandia? Wolę się zrelaksować

- Niezależnie od tego, z kim zagramy, wszystko będzie w naszych rękach - mówi Bartosz Kurek, przekonując, że kompletnie nie robi mu różnicy, kto będzie rywalem Polski w ćwierćfinale mistrzostw Europy. - Przed mistrzostwami nie leżeliśmy brzuchami do góry, licząc, że jakoś samo się zagra - dodaje, przekonując, że wraz z kolegami bardzo chce osiągnąć kolejny sukces. I tłumaczy, że przed następną fazą turnieju musi się zrelaksować, dlatego nie zamierza oglądać meczu polskich piłkarzy z Irlandią.

Trzy wygrane mecze, jeden stracony set, pewny awans do ćwierćfinału - jesteś zadowolony po fazie grupowej mistrzostw Europy?

- Jest tak, jak powinno być, wykonaliśmy plan, teraz czekamy na rywala w ćwierćfinale. Na pewno to nie będzie łatwy mecz, dlatego musimy się solidnie przygotować.

Chcesz powiedzieć, że niezależnie od tego, jaki konkretnie ten rywal będzie, to mecz o awans do strefy medalowej będzie znacznie trudniejszy od tych z Warny?

- Dokładnie. I mam nadzieję, że na ćwierćfinale się dla nas ten turniej nie skończy. Poprzeczka idzie w górę, w Sofii zacznie się poważniejsze granie, na nas na pewno bardzo zmobilizuje się każdy, bo odkąd Polska jest mistrzem świata właśnie tak to wygląda.

Robi wam jakąkolwiek różnicę, z kim zagracie w ćwierćfinale?

- Nie, będziemy tak samo gotowi na każdego przeciwnika. Niezależnie od tego, z kim zagramy, wszystko będzie w naszych rękach.

W niedzielny wieczór będziecie oglądać mecz Bułgaria - Holandia [przegrany zmierzy się ze Słowenią w barażu, którego stawką będzie ćwierćfinał z Polską], czy jednak Polska - Irlandia w ostatniej kolejce eliminacji piłkarskiego Euro 2016?

- Nie zamierzam oglądać żadnego z tych meczów. Chcę się zrelaksować, potrzebuję odpoczynku i od siatkówki, i w ogóle od sportu.

Co planujesz robić?

- Na tym etapie sezonu już chyba wszyscy staramy się jak najlepiej odpocząć, czyli wybierać w wolnym czasie takie zajęcia, które wymagają jak najmniej aktywności.

Jak oceniasz waszą formę? Utrzymujecie ją po Pucharze Świata?

- Ona nie mogła uciec, bo przed mistrzostwami nie leżeliśmy brzuchami do góry, licząc, że jakoś samo się zagra. Mieliśmy mało odpoczynku po powrocie z Japonii, ale czujemy się nieźle. Może nie aż tak dobrze, jak w Pucharze Świata, ale mam nadzieję, że formy wystarczy do tego, żeby w mistrzostwach odegrać znaczącą rolę.

Denerwuje was, że przez złą organizację z Warny do Sofii będziecie jechać autokarem, zamiast lecieć samolotem?

- Szczerze mówiąc nie bardzo wiem, jak ta nasza podróż ma wyglądać, bo staraliśmy się maksymalnie koncentrować na grze, na tym, żeby na boisku też nie było jakichś przykrych niespodzianek.

Tobie Sofia kojarzy się szczególnie dobrze, z racji tego, że w 2012 roku Polska wygrała tam finał Ligi Światowej, a ty zostałeś uznany najlepszym zawodnikiem?

- Miejsce nie ma znaczenia. Serce zabije mocniej tylko dlatego, że wyjdę w koszulce reprezentacyjnej, żeby grać dla mojego kraju w kolejnych ważnych meczach.

Chciałbyś trafić w tych mistrzostwach na Włochów?

- Nie czuję potrzeby rewanżowania im się za porażkę w Pucharze Świata. Chciałbym tylko grać w tym turnieju jak najdłużej i osiągnąć jak najlepszy rezultat.

Dziwi cię, że Niemcy celowo przegrali z Holandią, żeby w ćwierćfinale nie trafić na Polskę?

- Nie wiem, czy przegrali z premedytacją, nie interesuje mnie to. Robili to, co według nich było najlepsze dla ich reprezentacji, i tyle.

Z twoimi palcami już wszystko dobrze?

- Tak, jest OK. Kontuzje jak ta zdarzają się bardzo często, nie ma powodu do specjalnych narzekań.

Wybiłeś te palce, robiąc blok?

- Tak, to było na treningu dzień przed rozpoczęciem turnieju. Codzienna przypadłość siatkarza.

Obserwuj @LukaszJachimiak

Czy Polscy siatkarze staną na podium ME 2015?
Więcej o:
Copyright © Agora SA