Trener Jacek Nawrocki opisywał polską drużynę jak kołderkę wiecznie za krótką. - Siła ognia naszego zespołu w ataku jest za mała. Nie możemy się opierać wyłącznie na Katarzynie Skowrońskiej, ewentualnie wspartej Anną Werblińską. To za mało. Możemy zwiększyć tę siłę, tracąc jednocześnie dokładność w przyjęciu. Gdy natomiast postawimy na wzmocnione przyjęcie, wtedy brakuje nam jakości w ataku.
- Podstawą jest poszukanie nowych, dobrych przyjmujących z atakiem - mówił trener Jacek Nawrocki. - Ewentualnie rozwinięcie tych dziewczyn, które już mamy, cierpliwie na nie stawiając. Najwięcej jakości tej drużynie dawały na mistrzostwach Europy w Holandii przede wszystkim Katarzyna Skowrońska i Paulina Maj, one były największymi plusami turnieju, więc od nich powinniśmy zacząć budowę zespołu na styczniowe kwalifikacje olimpijskie w Ankarze. Uzupełnić to kolejnymi zawodniczkami.
Trener dodał, że drużynie brakuje też cwaniactwa, wyrachowania na boisku. A także doświadczenia. - Większość meczów rozgrywaliśmy siatkarkami bardzo niedoświadczonymi, dla których taki turniej był wielkim przeżyciem. Mamy przecież wiele siatkarek, które stawiały dopiero pierwsze kroki, chociażby Kamila Ganszczyk - stwierdził.
Pytany o to, jakie są największe bolączki polskiej reprezentacji, odrzekł krótko: - Naszą podstawową bolączką jest za mało mocy w ataku. To musimy zwiększyć. To jest podstawa.
Oto najbrzydsze sportowe puchary. Nie chcielibyście takiego zdobyć [ZDJĘCIA]